Dlatego postanowiłam pójść na całkowicie sentymentalny spacer. Tym razem okolice Kordeckiego i Piastów.
Jest to w centrum (jeśli przyjąć, że Szczecin w ogóle ma jakieś centrum) i mimo ryku samochodów czy pociągów, to jest to przyjemne miejsce do życia. Szczególnie, że rzut beretem znajduje się Galeria Turzyn, czyli centrum handlowe. Eh, ile z nim wspomnień…
Ale my chcemy odwiedzić okolice mojej uczelni. „Mojej” to ważne zaznaczenie, bo akurat na Piastów znajduje się jeszcze parę innych instytucji.
Na przykład Biblioteka Główna ZUTu, gdzie corocznie organizowane są Dni Azji. Bardzo fajna ekipa się tym zajmuje.
Albo akademik ZUT’u, a rzut beretem dalej i ze trzy akademiku USZu.
Ogólnie, chciałam bardziej szczegółowo to zrobić, ale po pierwsze, chodziłam jakieś 4h, a po drugie, byłam zmęczona i zbliżała się powoli godzina mojego odjazdu do Gorzowa.
W kawiarni Okienko spędzało się czas, gdy okazało się, że nie ma zajęć i z jakiegoś powodu nie było o tym wcześniej informacji. Piło się kawę, jadło w razie czego kanapki i rozmawiało się…
Powrotny bus miałam o 22:05. Dobrze, że wyszłam wcześniej, niż wypadało, bo po drodze ktoś na ulicy Przestrzennej miał poważny wypadek i droga była nieprzejezdna. Kierowca musiał zrobić objazd. Plusem tego było to, że zobaczyłam wyrąbisty zachód słońca. Chwila tak ulotna, że nie zdążyłam klepnąć fotki.
I to by było na tyle…
A komu jeszcze mało Szczecina, tego zapraszam na Pogadanki, gdzie będą dodatkowe zdjęcia.
I’ll be back!