Czarnulka v. 1.0.

To ciasto wyszło przyzwoite, ale wymaga jeszcze trochę dopracowania ;). Jednak jak ktoś lubi 50% słodkiego i 50% gorzkiego – to będzie miał frajdę. Chciałam zrobić przekładaniec, ale ze względów finansowych nic z tego nie wyszło. No cóż…

Bierzemy 3 banany – najlepiej super dojrzałe :).

I rozdziabdziujemy je na całego:

Dwa jajka – ubijamy i dołączamy do bananów:

Szklanka kakao:

No i mieszamy i dodajemy dodatki, m.in. proszek do pieczenia. Tu jeszcze rodzynki wsadziłam, zakładając, że zastąpią słodzik. Trochę się przejechałam…

Ścierałam wanilię jakby ktoś się zastanawiał ;). No i po wymieszaniu tego wszystkiego do keksówki – najlepiej małej.

Tu jest za długa i myślę, że to jedna z przyczyn dla których mało co wyrosło:

Ale ciacho ostatecznie smakuje przyzwoicie:

W tym miejscu chciałabym zrobić jedną, niezwykle ważną rzecz.

Iwonko, dziękuję Ci za to, że mogłam stworzyć to doświadczenie. To dzięki Tobie powstało to ciasto – przyzwoite i PIERWSZE, które upiekłam z serca! Dziękuję jeszcze raz i zamierzam się nim cieszyć ^_^.

No to – smacznego. 😀

Składniki:

  • 2 jajka
  • 3 banany
  • szklanka kakaa
  • 200 g rodzynek
  • łyżka (15 g) proszku do pieczenia
  • aromaty – tu laska wanilii

Przygotowanie:

Ubij jajka, dodaj kakao, rodzynki, wsio wymieszaj, włóż do keksownicy na ok. 40-50 min. (sprawdzaj!) w termoobiegu na 180 C. Nie wyjmuj od razu, dał odpocząć ciastu z pół godziny. Smacznego ;).

2 komentarze do “Czarnulka v. 1.0.”

  1. Zapomniałaś w składnikach wpisać banany…
    I kto to widział ciasto z całą szklanką kakao? 😱😱😱 dlatego gorzkie Ci wyszło i nie wyrosło, bo za ciężki było…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *