Prawo założenia a TV

Od dłuższego czasu istotna dla mnie jest działanie w duchowości. Związanych z nią praktyk jest mnóstwo, jednak mnie szczególnie interesuje TA NAJPROSTSZA – czyli Prawo Założenia. Gdy się przyjrzeć wszelkim filozofiom – od buddyzmu, przez hunę, a nawet na Biblii kończąc – widać jedną, bardzo głęboką myśl:

Na założenia składają się nasze przekonania, a te układają się w wyobrażenia, działania. Oznacza to, że stwierdzenie „w tym mieście nie ma pracy dla takich jak ja” jest stwierdzeniem prawdziwym dla kogoś, kto je wytoczył i kto żyje w takim przekonaniu. Oczywiście, można się kłócić, że rzeczywistość jest o wiele bardziej złożona i ręka komuś nie wyrośnie… aczkolwiek ja do dziś dnia pamiętam fragment jakiegoś dokumentu, gdzie człowiek chwalił się, iż mu odrasta ręka. Bardzo powoli – ale jednak każdego roku z łokci było więcej centymetrów. To brzmi niewiarygodnie, ale prawo założenia, które praktykuje to uniwersalne prawo i w dodatku jest ono bardzo proste. Tak proste, że tłumacząc je czuję się tak, jakbym tłumaczyła najtrudniejszą grę na świecie – go. Też posiada proste zasady, ale umysł szczególnie europejski, nierzadko ma problemy ze zrozumieniem jej zasad.

Pamiętacie tekst o hipnozie w TV? Jeśli nie, to zapraszam tu, a jeśli tak, to… łącząc kropki doszłam do następującego wniosku:

Nie trzeba być geniuszem, by stworzyć taki wniosek. Bo niby po co w kinie/TV rozmywają się pewne kwestie, tak bardzo zaznaczają ważność inkluzywności, z uporem maniaka cisną poprawność polityczną? Spójrzmy na Disneya, bo ten ma już złą sławę, a przecież to głównie dlatego, że wszyscy od lewa do prawa są już zmęczeni nachalnością poprawności w dziełach tego studia. Wystarczy spojrzeć na box office najnowszych hitów studia, aby się o tym przekonać. Hollywoodzka branża nie wydawałaby tyle pieniędzy na wspieranie homoseksualizmu, gdyby nie miała w tym ukrytego celu. Ale tym celem nie jest wspieranie gejów i lesbijek, tylko manipulacja umysłami. A nawet więcej.

Byłoby dużą naiwnością wierzyć, że wielkie korpo nie mają własnych interesów i nie są powiązane z grupami interesów, które mają na celu kontrolowanie umysłów. Zwłaszcza, że rzecz doskonale widać dzięki oknu Overtona wykorzystywanemu z wielką pasją w TV.

A poza tym Warner Bros to właściciel zarówno stacji telewizyjnych – u nas TVN – jak i firm produkujących filmy. Trudno by było zatem oczekiwać dwóch różnych narracji w tej korpo. Nie, nie – jeden z pozoru uduchowiony film, niepoprawny politycznie wcale nie czyni wiosny*.

Mała uwaga na samym początku, pozornie niezwiązana z tematem: świat, który znamy dopiero się rozpada. Dopiero dzieci, które rodzą się TERAZ, w ostatnich powiedzmy 3 latach, zaczną naprawdę, niesamowicie zmieniać świat. Obecnie jednak widzimy, jak system gnije i gnić będzie. Co prawda wymyśla nowe formy niewolnictwa i wymyśla różne niesmaczne rzeczy – ale wiedząc o nich stajemy się na nie nieczuli. Dlatego też warto się przyjrzeć temu, co się aktualnie dzieje.

A dzieje się wiele – bo na rzeczy jest piąta generacja wojny. Ogólnie, typy wojny wypunktował William Lind:

Abbot próbował ją zdefiniować już w 2010 i zrobił to krótko: piąta generacja wojny to wojna na informację i percepcję. Skomentował to tak: – Samą naturą Wojny Piątej Generacji jest to, że jest trudno ją zdefiniować.

Jak widać jednak po internetach, ludzie próbują to zrobić. Jednym z lepszych opisów tejże skonstruował Grey Dynamics, na którego podstawie opieram te akapity. Definiują oni to zjawisko (?) jako „działania militarno-niemilitarne oparte na danych, zaprojektowane w celu wykorzystania istniejących błędów poznawczych i wywołania nowych błędów poznawczych”. To się ładnie łączy z tym, jak próbują przedstawiać piątą generację Abbot i Ress/Heering: „celowe manipulowanie kontekstem obserwatora w celu osiągnięcia pożądanego rezultatu”. Prawda, że pięknie się to łączy z tym, czym jest telewizja?

Jednakże sama TV jako TV ma coraz mniej odbiorców. No chyba, że jest prowadzona w internetach – choćby i na youtubie, rumble i innych takich. To, co pozostaje niezmienne to chęć oglądania, przeżywania historii. Dlatego też wydaje się, że kinematografia to doskonałe narzędzie do kontrolowania umysłów. Pod pretekstem historyjki wciśniemy ludziom fakty lub bujdy – w zależności od aktualnej woli masonerii.

Ktoś może zauważyć, że przecież to, co mówię to nic nowego – już Hitler zdawał się wiedzieć doskonale, z czym ma do czynienia i dlatego on, oraz wielu polityków wykorzystywało media do operacji propagandowych. Owszem, hipnotyzujący ekran to stare narzędzie, ale wciąż – doskonałe.

Wystarczy zrobić sobie eksperyment – swoją drogą polecam, bo to bardzo ciekawa obserwacja. Wybierz sobie stację, która ma przeciwne od Twoich poglądy. I spróbuj oglądać ją przez 6h. Trudne? To może coś, co jest bardziej zbliżone… TV REPUBLIKA. Obecnie wydaje się być tubą PiSowców, natomiast ja zaobserwowałam ciekawą rzecz. Nieważne co oglądam, ale jeśli jest to trochę zbliżone do moich poglądów, to zaczynam się przechylać w ich stronę… Taaak, zwłaszcza po trzech, sześciu godzinach słuchania. Tak swoją drogą przypominam, że dźwięk również może być używany podprogowo, ale o tym opowiem już kiedy indziej.

Na razie wróćmy do tematu wojny. Jej ulubionymi narzędziami są deepfaki, fałszywe informacje, memy… szyfrowana technologia, odbiorniki SDR (niskokosztowe radia). W zasadzie wszystko sprowadza się do jednego, dość groźnego klucza: to wojna informacji i percepcji. Oznacza to, że walczący celują w istniejące już błędy poznawcze, tworząc NOWE. Jej siła leży również w tym, że skupia się na JEDNOSTCE.

Ufff… to wszystko wydaje się skomplikowane, prawda? Ot, co – „zaawansowana” * inżynieria społeczna.

Właściwie… mam wrażenie, że czasem się zapomina o najprostszych narzędziach, które pozwalają na kontrolę umysłów. Czytając opis wojny piątej generacji nie znalazłam narzędzi, które są o wiele bardziej zaawansowane i bardzo niebezpieczne. Mówię tu o hipnozie, o broniach podprogowych wywołujących choroby i tak dalej. Wystarczy spojrzeć na pewne teorie spiskowe, a stamtąd już niedaleko do ludzi, którzy twierdzą, że są atakowani takimi właśnie wojskowymi broniami w celu inwigilacji czy torturowania. Przypadki są różne oczywiście, ale w świecie, w którym system jest chujowy i który to system się broni, należy zachować wszelką ostrożność. I pamiętać o tym, że sztuka często jest politykowaniem.

* Kto ma w dupie Avatara, albo go po prostu nie lubi, niech poszuka sobie „avatar symbol satanic”. Miłej zabawy.
** mam dziwne odczucie, że to wcale nie jest aż tak zaawansowana inżynieria, jakbyśmy chcieli…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *