Nie kupczę sztuką, ja czuję, że zwrot energetyczny jest OK

Tak, wiem jak to brzmi – wstawiła zapytanie „czy ktoś to chce kupić”, wystawiła na sprzedaż w marketplace i teraz pisze wpis na blogaska, że ona nie kupczy sztuką.

Powiem tak – nie kupczę.

Zacznijmy od tego, że w tej chwili biodra mnie bolą i zgodzić się mogę, że ma to związek zarówno z pracą w kwestii obfitości, jak i ze sferą seksualności. Bowiem okazuje się, że obie te kwestie są ze sobą znacząco powiązane. O tym zresztą było w kursie „Relacje z pieniędzmi”, który wykupiłam w wakacje i uważam, że to był strzał w dziesiątkę. Ale, wracając do sprawy.

No więc przez tydzień pracowałam nad poradnikiem „Jak napisać powieść w 22 dni”. Teoretycznie mogłabym uczynić z tego darmowego ebooka, jak miałam zamiar na początku. Jednak przez miesiąc-dwa projekt stał i nic się w nim nie działo, ponieważ brakowało ilustracji.

Nie lubię na kompie robić rysunków, więc robię ręcznie.

Wleciał mangowy styl, wleciało mega odprężenie i generalnie – medytacja, trans czy jak to tam nazwać. Świetna zabawa, z którą miałam do czynienia w ciągu tygodnia się jednak skończyła. Co prawda nie wiem, jak werniksować na tak cienkim papierze, ale powiedzmy, że ewentualne barwy kredek na palcach są gratis.

I teraz tak: wstawiam info na fejsbruniu. I strzela we mnie, w środku pytanie: DLACZEGO? CZY JA MOGĘ TAK WPROST?

Ano, okazuje się, że mogę. Po pierwsze dlatego, że czuję, że taki zwrot energetyczny za wykonaną pracę będzie w porządku. Po drugie dlatego, że czemu nie? To mój profil, więc dlaczego ktoś miałby się o to obrażać?

Aha – że ostatnio dużo tego typu wstawiam ogłoszeń na swój profil. No ale… czemu nie? Informuję, co robię. Po prostu. A jak jest ładne, to czemu przeszkadzać innym osobom w cieszeniu się tą rzeczą?

Więc nie, ja nie kupczę sztuką. Przede wszystkim dlatego, że w trakcie tworzenia wchodzę w trans i myślę o tym, ile odbiorca może na tym zyskać. Jak on/a się będzie cieszyć z kartki, jaką będzie mieć frajdę z obrazu czy z takiego poradnika.

Trans. Medytacja. Dawanie.

To jest to.

A reszta? Reszta jest już poza tym, ale jeśli coś robię, to daję sobie prawo do tego, by to się zwracało energetycznie. Bo… bo tak.

Więc zapraszam do zakupu niezwykłej kartki „Dasz radę”! xD Za jedyne 15 złotych + koszt wysyłki :D. Motylki się zmieniają, bo kartka jest ręcznie robiona :).