Upadek

Dzień dobereł! 🙂

„Upadek” z Michaelem Douglasem to film nie na jeden, a przynajmniej na dwa seanse. W tym moja gwarancja, że za każdym razem odbiór będzie inny. Do rzeczy: przez pierwszą godzinę obserwowałam to jako dramat, a przez drugą jako soczystą, rasową czarną komedię.

D-Fens (Michael Douglas) to biały mężczyzna w białej koszuli i w krawacie. I ma bardzo zły dzień, a jego córka obchodzi urodziny, więc stwierdził, że na nie pójdzie. W dość niekonwencjonalny sposób.

Tymczasem detektyw Prendergast (Robert Duvall) ma mieć swój ostatni dzień w roli policjanta, ale jak na złość, akurat w tym dniu D-Fens postanawia w dość niestandardowy sposób udać się na spacerek. A sprawa nie jest taka prosta, bo sylwetka D-Fensa jako złola po prostu się nie klei, ale Prendergast nie w ciemię bity i swoje wie…

Im mniej wiecie o tym filmie, tym lepiej, ale muszę to powiedzieć: to jest znakomita, czarna komedia. Twórcy obnażają absurdy współczesnego świata, także te rasistowskie. Żeby było zabawniej – może właśnie przez upływ czasu „Falling Down” nabrało smaku. xD

Co do muzyki, to bardzo dobrze ona uwypukla to, co się dzieje na ekranie. Odpowiadał za nią James Newton Howard.

A jak Wam się spodobał „Upadek”? A może dopiero się za niego zabieracie?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *