Zwykle mówi się, że to droga jest najważniejsza, a nie samo zakończenie. Być może, ale tu coś nie wyszło, bo… to zakończenie okazało się najciekawsze i najlepsze. A może to po prostu mnie na starość coś poszło w dekiel, bo sam „Dość milczenia” to bardzo przyzwoity serial, który ma zacne zakończenie. Ale po kolei .
„Uwaga. W środku ukrywa się gwa.ł.ciciel” – taki napis na gigantycznej płachcie zawieszonej nad wejściem do szkoły mogli zobaczyć wszyscy nauczyciele i uczniowie tejże. Przy okazji mogli obczaić osobę, która za tym wszystkim stoi – oto 17-letnia Alma (Nicole Wallace), która uchodzi za dość rozpustną i słabą uczennicę. Nie mniej, zrobiła to, co zrobiła i trzeba było wezwać policję. A zatem zjawia się policjantka Mercedes (Sara Rivero) i zaczyna kolesiówę przesłuchiwać. A historia okazuje się nie tak prosta, jakby się chciało, bo sięgająca kilka miesięcy wstecz…
Nam narracja pozwala dowiedzieć się o wiele więcej, niż dowiaduje się Mercedes. I ja jako osoba dorosła pomyślałam: ale walnięte te nastki, jakaś zupełna patologia, ale może się nie znam? Bo tu mamy wszystko: od dragów, przez se…s, a skończywszy na męskim szowinizmie wobec kobiet.
Całość to ma chyba mieć pedagogiczny wymiar, tak żeby nastki, które oglądają historię zobaczyły, że takich rzeczy się nie powinno robić. Na przykład wysyłać zdjęć pe….sów do dziewczyn. Popieram, bo to jest istnie wk$##@$@#$. Jest tu jeszcze parę wątków typu trauma, przestępstwo, se…s…. czyżbym się powtarzała? No, może – bo mi się wydaje, że treści w tych przygodach nastków nie ma za wiele, bo to się kręci wokół dragów, s….u i buntu. Na szczęście, relacje między przyjaciółkami są bardzo wiarygodne, a podkreślają to sceny, które można zinterpretować na dwa sposoby.
Pierwszy – po prostu przyjaźń między kobietami taka jest…
Drugi – propaganda LGBT. Cóż, no… można się kłócić, ale tak, uważam, że to raczej było dość wyraźnie zaznaczone i Netflix musiał się bardzo cieszyć, że dwie przyjaciółki bardziej wyglądają na lesbijki, niż przyjaciółki. Swoją drogą, ja mam z tym problem. W sensie takim, że rozumiem, co to jest przyjaźń damsko-damska albo męsko-męska, ale… właśnie popkultura, wszelkie filmy i seriale skutecznie oduczyły mnie widzenia przyjaźni na rzecz widzenia LGBT. Trochę mnie to boli, bo czuję się lekko pogubiona w temacie.
Anyway, wracając do serialu, to nie bardzo wiem, co można tu dodać. Bo widzicie, rzecz jest taka, że obserwujemy, co odjewapniają nastolatki, przez co stają się po prostu dojrzalsze. I zakończenie jest nieco teatralne, ale tak, to właśnie jest ten powód, dla którego warto przejść przez całą historię, bo jest ono po prostu ładne. Oczywiście, feministyczne, oczywiście, temat przemocy se…alnej wobec kobiet jest zaznaczony w tym serialu, ale wydaje się to być takim trochę dodatkiem, stwierdzeniem „kobiety, nie dawajcie się tak, me too”. Nie wiem, czy rozumiecie, co mam na myśli; że to nie jest główny temat, ale jest taką podpowiedzią, że to ważna sprawa.
Zgodnie z obietnicą dodaję też spis utworów, które tu wykorzystano. Chyba wszystkie są w języku hiszpańskim i są to dość takie pop-balladowe utwory, często w smutnej, zamyślonej tonacji, cokolwiek to znaczy. Tak, spodobały mi się – ale obawiam się, że znaleźć konkretne utwory na YT jest trochę ciężko przez bogactwo hiszpańskiej sceny muzycznej. Nie mniej, macie w komentarzu linka do jakiegoś soundtracka, bo faktycznie, owe dźwięki były obecne w historii.
A sama historia powstała na podstawie powieści Miguela Saeza Carrala, hiszpańskiego pisarza, który po prostu czasem tworzy historie dla młodzieży. Niestety, wszystko wskazuje na to, że w Polsce nie jest ona wydana. Cóż, szczęściem mamy przynajmniej serial…