I teraz nie wiem, od czego zacząć. Bo z jednej strony „Szkoła podstawowa” to stary film, a z drugiej, w Polsce jego premiera była w… 2007 roku. Ale cóż, chyba średnio ogarniamy czeskie kino. Dlaczego czeskie? Choć z pochodzenia „Elementary school” to czechosłowacki, to językiem w nim używany jest czeski. A poza tym znajdziemy tu wszystko to, co czeskie kino musi mieć, żeby być czeskim.
Cycki. Dużo cycków. I nawet się tego spodziewałam, ale nie spodziewałam się, że to będzie tak przyjemny seans. Myślałam: eeeh, kolejny dramat, który uzyskał nominację w kategorii „zagraniczne”. A konkurencję miał mocną, bo walczył z „Europą Europą” czy „Mediterraneo” oraz „Zawieście czerwone latarnie”.
Tuż po wojnie Czesi cieszą się jeszcze taką samą wolnością, jak Polacy. Są dopiero przed sfałszowanymi wyborami, choć obrazy Stalina są na porządku dziennym. Nas jednak obchodzi zadupie, w którym jest szkoła podstawowa o niezbyt dobrej reputacji. Dzieciaki – głównie 9-cio, 10-letnie nie chcą się uczyć i rozrabiają na maksa, a kto był w podstawówce w „najgorszej klasie”, ten może się domyślać, jak to na ekranie wyglądało. Może jest to podniesione do rangi absurdalnej, ale jednak nie. W momencie, kiedy nauczycielka już nie może nauczać, bo po prostu jej nerwy nie wytrzymują, przypomniało mi się, że pan od fizyki – który uczył moją klasę – rozchorował się, a głównym winowajcą została moja klasa. I tak, potwierdzam, nie była grzeczna XD.
Na szczęście w „Szkole podstawowej” jest mnóstwo humoru – niekoniecznie czarnego – nazwijmy to po prostu czeskiego. Dlatego byłam zdumiona klimatem, bo myślałam, że oto kolejny dramat, a tu proszę, ciepło na serduszku i tak jest do samego końca.
A, jeszcze wspomnę, że historia jest oparta na opowieści ojca reżysera Jana Svěráka i powiem, całkiem ładnie to zaprezentowano.
A, i na czym to ja skończyłam? Że jak nauczycielka odeszła, to zjawia się ON (Jan Triska) – nauczyciel, który chce ogarnąć klasę, wprowadzając dyscyplinę. Czy mu się uda? Wszak zadanie ma niełatwe.
Ogólnie, myślę, że kto nie boi się czeskiego humoru, albo chce jakiś przyjemny seans, to może mu się spodobać „Szkoła podstawowa”. Wyścig co prawda przegrała, ale wciąga, czym udowadnia, że dobry film to potrafi.