Grand Canyon

Od początku miałam złe przeczucia co do tego filmu. To, że będzie o czarnej społeczności wynikało zarówno z opisu, jak i ze zwiastuna. Średnio lubię tę tematykę, ale jako, że robię projekt, to se zapuściłam filma. I, no, trwał o dwie godziny za długo (z metrażu 2 h 15 min).

Mack (Kevin Kline) wraca z meczu przez czarną dzielnicę. Nie był to najlepszy pomysł, bo nasz bohater jest biały, a jak na złość samochód w pewnym momencie odmawia mu posłuszeństwa. Na szczęście został wyrwany z tarapatów przez Simona (Danny Glover) i… i dalej obserwujemy obie rodziny i ich problemy.

Nie jest to film kryminalny, chociaż za taki chciałby uchodzić. Ale dość powiedzieć, że mam wrażenie… „Grand Canyon” porusza się po pewnych stereotypach, chcąc nam wcisnąć wrażenie głębokiego kina. Na przykład, siostrzeniec Simona jest członkiem gangu. Oho, już to gdzieś widziałam i tam było to o wiele lepiej ukazane. Mówię o „Boyz”. A niestety, w „Grand Canyon” problem czarnych gangów jest tylko zasygnalizowany i film nie wypuszcza się w większe tereny.

Podobnie jest z innymi sprawami: ogólna przestępczość w Nowym Jorku, porzucanie dzieci, zdrady małżeńskie, i tak dalej, i tak dalej. Widz to obserwuje i chciałby zobaczyć jakąś puentę, ale niestety: figa z makiem! Tu nie ma żadnej puenty i przez to się bardzo wynudziłam, gdyż miałam wrażenie, że film zmierza donikąd. Ja rozumiem, że czasami po prostu się opowiada o życiu, no… ale opowiadanie o życiu niekoniecznie musi być sztampowe i nudne.

Żeby było ciekawiej, „Grand Canyon” zadebiutował w 1991 i… jego twórcom nie było do śmiechu. Obraz kosztował 20 milionów dolarów, a zarobił 40. Tak, widownia go nie doceniła i ja jej się nie dziwię. Krytycy oczywiście byli innego zdania, więc przyznali parę nominacji, a nawet jakąś nagrodę (były trzy, ale jedna z nich pochodzi z festiwalu w Berlinie). Po latach „Grand Canyon” zyskał w niektórych kręgach miana kultowego i cóż – to jest przykład, że ludzie naprawdę mają zróżnicowane gusta. I dobrze.

PS.: Dobrym elementem była muzyka, ale za nią odpowiadał James Newton Howard i trochę robiła robotę, ale z pustego i Salomon nie naleje.

Jeden komentarz do “Grand Canyon”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *