Aleksandra Jursza: Decyzja o powstaniu „Granicy” została podjęta nagle, co Pana do tego skłoniło?
Arkadiusz Olszewski: Obawiam się, że nie były to najprzyjemniejsze emocje – wzburzenie, gniew, niezgoda. Zawsze bardzo szanowałem polskich żołnierzy. Niemal każdy mój film opowiada o wojach/rycerzach/żołnierzach Rzeczpospolitej. Regularne szkalowanie obrońców granic, wieści o sięgającym dna morale, śmierć Mateusza Sitka tak mną poruszyły, że – tak jak unikam poruszania tematów bieżących – tak w tym wypadku musiałem zareagować.
AJ: Jak przebiegały prace nad „Granicą”?
AO: W sposób błyskawiczny – i bardzo spontaniczny, o ile można nazwać spontanicznym działaniem coś, co zajmuje tyle czasu, co animacja – ale fakt, że całość, od pierwszego pomysłu do finalnego montażu – udało się stworzyć w tydzień. Otóż, odezwałem się z pomysłem do Michała Murgrabii i Krzysztofa Jabłońskiego (którzy zawsze bezinteresownie pomagali mi w produkcji, niemalże od początków mojej filmowej przygody) zastanawiając się co i jak szybko da się stworzyć, przeobrażając pierwszy koncept w ostateczny scenariusz – po czym nie myśląc długo zacząłem malować. A gdy sześć dni później wszystko było już zaanimowane, mieliśmy już nagrane dźwięki – zepsuł się monitor, co spowodowało jednodniową obsuwę i zmusiło mnie do montażu filmu na 13-calowym tablecie. Wstyd się przyznać, ale do dziś nie widziałem filmu na większym monitorze, dobrze wyszedł?
AJ: Jakiego odbioru „Granicy” Pan się spodziewał?
AO: Cóż.. na pewno nie tak szerokiego :). Natomiast miałem nadzieję, że film poruszy kilka serc czy sumień. Czy poruszył? Nadal mam nadzieję.
AJ: Gdyby przypadkiem jakaś lewicująca persona trafiła na Pana film i oskarżyła o „sianie kremlowskiej propagandy”, co by Pan jej odpowiedział?
AO: Jeśli chodzi o taki światopoglądowy podział – staram się nie kategoryzować, mam osoby lewicujące czy wręcz lewicowe w najbliższym otoczeniu i rodzinie (niektórym nawet film się spodobał), zapraszam i zachęcam do oglądania moich produkcji wszystkich ludzi, i szczerze zawsze większa to satysfakcja trafić ze swoim materiałem do kogoś, kto w tym czy innym sporze stoi po przeciwnej stronie, niż do człowieka już do danych wartości przekonanych. Natomiast, gdyby zarzucił mi kremlowską propagandę – zapytałbym ze szczerą ciekawością – gdzie? Skąd ten wniosek? Filmik narobił w internecie nieco szumu – wśród komentarzy pojawiały się i takie zarzucające mi tworzenie takiej czy innej propagandy, jednak nie było konsensusu, czyja propaganda miałaby to być – czy „ruska”, czy „jankeska”, czy „pisowska”, czy „nacjonalistyczna”, czy „konfederacka”. Ze smutkiem konstatuję, że nikt mi za „Granicę” nie zapłacił, film powstał bez grosza budżetu – a jak ktoś mnie pyta – odpowiadam że to propaganda królestwa Rohanu.
AJ: Widział Pan „Zieloną Granicę”?
AO: Nie widziałem. Dodam złośliwie, bo nie mogę się powstrzymać – unikam oglądania złych filmów, po co sobie nerwy psuć.
AJ: Na jakim etapie znajduje się produkcja „Jasyru”?
AO: Jeśli chodzi o animację – to jesteśmy tuż tuż. 96 minut animacji jest już gotowych, mamy nagranych kilka pomniejszych ról (w tym prawdziwą bombę, profesjonalnego aktora, który pokazał olbrzymią klasę w roli hetmana Sobieskiego. Ale tego jeszcze nie zdradzam), pozostaje przede wszystkim kwestia warstwy dźwiękowej. Nie spieszę się przesadnie z nagraniami aktorskimi – bo nadal liczę – że uda się uzbierać wystarczający budżet, by zrobić to w pełni profesjonalnie.
AJ: Gdyby Pana słowa miały trafić do polskich żołnierzy, co by Pan im przekazał?
AO: Krótko i po żołniersku – dziękuję za służbę! i trzymajcie się tam twardo.
Dziękuję.
Chcesz wesprzeć Arkadiusza Olszewskiego? Tu zrzutka :).
Fanpage autora „Granicy”.