toy story 2

1999, do kin wchodzi „Star Wars Episode 1: The Phantom Menace” oraz „Toy Story 2”. Oprócz daty te filmy łączą jeszcze dwie rzeczy. Pierwsza to wiek odbiorców. Niewątpliwie ci, którzy obejrzeli SW mogą obejrzeć TS2, bo po prostu obie historie są o dzieciach dla dzieci. No, a w każdym razie ja jako dzieciak całkiem przyjemnie pochłonęłam początek historii o Anakinie.

Czekaj, dlaczego ja w recenzji „Toy Story 2” piszę o Star Warsach?

Ano, tak. Jeden z bohaterów – Buzz Astral – miał przecież wroga w postaci… jak mu tam… Dobra, nazwijmy go Wróg, bo i tak występuje na kilka minut i robi trochę zamieszania. Tak czy inaczej, ów Wróg kopiuje słynną scenę ze „Star Wars VI”, której jak wiemy nie było, ale była, bo się zapisała w kulturze.

Tak, „jesteś moim ojcem”.

OK.

Andy wyjeżdża na obóz, zostawiając połamanego Chudego w swoim pokoju. Jest to jedna z pierwszych scen filmu, ale kurde – uderzyło mnie mocno to, jaką przemianę bohatera przeszedł Andy. I widać ją do samego końca filmu.

Z jednej strony mamy tu wręcz dziecięcą prostotę i logikę, dziecięcą ikrę. I mogę powiedzieć, że te wszystkie sceny, gdy zabawki po prostu cieszą się chwilą są urzekające, ale to, jak Chudy stwierdził pewną rzecz, to było całkowicie dziecinne zachowanie. I… w tym momencie zaczęłam się zastanawiać nad całym swoim życiem.

XD

Aż mi się przypomniały wszystkie moje zabawki, co z nimi robiłam, jakie przygody im dawałam i w sumie popatrzyłam na swój dorosły pokój i stwierdziłam „ups, co się z nimi stało?”.

Ale tak – w pewnym momencie kurzyły się i aż szkoda było półek na nie… ale wiecie, co, to nie będzie spojler, bo Toy Story to historie o żywych zabawkach. I nie mogę się oprzeć, by nie zacząć nad tym filozofować.

Sorry, taka chyba moja natura ostatnimi czasy.

Bo wiecie – w duchowości jest takie powiedzenie „wszystko ma świadomość” i „wszystko jest odbiciem twojej świadomości”. To pierwsze jest nieco skomplikowane, ponieważ my nie widzimy objawów świadomości, objawów życia w lampie, kubku czy komputerze. Ba, nawet w zabawkach nie dostrzegamy iskry życia. Ale przecież dziecko bawiąc się nimi tworzy historię, staje się kreatorem i daje jakąś ikrę życia tym właśnie zabawkom.

Niesamowite, co?

I z tą niesamowitością Was zostawiam, a ja idę zobaczyć, co tam u Chudego i ekipy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *