severance sezon 1

Skończyłam świetny serial „Severance” (rozdzielenie) od Apple+, a teraz czytam, że… toksyczne środowisko pracy panuje w ekipie od serialu. Tak pokrótce, showrunnerzy mieli mieć odmienne wizje od siebie nawzajem i szczerze powiedziawszy, sam pomysł na „Severance” ma w sobie bardzo dużo potencjału na rozwinięcie bardzo ciekawej historii. Twórcy pracowali nad nią przynajmniej od 5 lat, kiedy Dan Erickson napisał pilota do opowieści. – Pierwszy raz przeczytałem pilot Dana ponad pięć lat temu. Zawsze była to opowieść na kilka sezonów i jestem naprawdę szczęśliwy, że możemy ją kontynuować – stwierdził Ben i poszedł ogarniać burdel, a tymczasem widownia Apple+ może obczaić sezon 1.

* * *

Zaczyna się od pokazania, jak przebiega tytułowe rozdzielenie. Decydujesz się na ten zabieg, po czym wbijają ci do głowy chipa, dzięki któremu nie pamiętasz pracy po pracy i nie pamiętasz domu w pracy. I nawet jeśli widz doskonale wie, że taki zabieg wcale nie jest niewinny, to daje się wciągnąć w historię. Naprawdę, obejrzałam pierwszy sezon za jednym haustem. I to bardzo dobrego wina.

Mamy tu bowiem wszystko, co w thrillerze technologicznym/pro-science fiction jest najlepsze.

Po pierwsze – wielkie korpo, które robi wodę z mózgu. Oglądając, co się dzieje w pracy – a bohaterowie pracują w korpo zwanej Lumon – można było odnieść wrażenie, że to nie historia o robolach z korpo, a o pracownikach więziennych. Nie dość, że ta ich część, która przebywa w pracy nie może się z niej wyrwać, to jeszcze szefostwo stosuje całkiem ciekawe metody prania mózgu.

I tak – wszystkie one mogą się kojarzyć z pięknymi „podręcznikami” czy innymi wspaniałymi arkuszami dla pracowników od – na przykład Biedronki. Z jednej strony zapierdziel, a z drugiej czułe słówka, które nic nie znaczą.

Po drugie, mamy tu całkiem dobry rozwój postaci. Zaczynamy od kolesia, który właściwie jest za zabiegiem rozdzielenia, a kończymy… no właśnie, nie do końca tak kończymy, jakbym chciała.

To znaczy – gdyby Apple+ stwierdziło, że nie będzie drugiego sezonu, to widzowie mogliby się wkurzyć, bo cliffhanger na koniec dziewiątego odcinka był całkiem duży, kilkuwarstwowy. Na szczęście będzie drugi sezon, choć nie wiadomo kiedy, ale, no – będzie. Wszak najwięcej pracy wymagają scenariusze, które są bardzo staranne i to widać w szczegółach.

Samo otoczenie, w jakim przebywają pracownicy jest bardzo minimalistyczne. Białe ściany – wszędzie. Nawet osiedla wyglądają na opustoszałe.

W drugim odcinku reżyserowi – czy też raczej kolesiowi od zdjęć – udało się zrobić bardzo piękne ujęcie, ale poza tym… mamy dość dobrze zrealizowane kadry, które niczym się nie wyróżniają.

Za to bez wątpienia klimat dodatkowo tworzy muzyka, a także intro – to jest ciekawe, interesujące i bardzo dobrze pokazujące psychozę, jaką w pewnym momencie widz obserwuje.

Na jeszcze dwa wątki chciałam zwrócić uwagę.

Pierwszy, to wątek porodu domowego. I on został całkiem przyzwoicie pokazany, choć dziwnie trochę wyszło, patrzaj: napisy, co mówią bohaterowie xD. Chodzi o to, że jako takich niektórych wypowiedzi widz nie słyszy, ale napisy lecą w najlepsze. Cóż, pierdoła, ale trochę się jej muszę doczepić, bo innym razem napisy lecą zdecydowanie za szybko i nie zdążyłam przeczytać. Na szczęście, nie były to jakieś skomplikowane kwestie i na szczęście, takie wpadki były od czasu do czasu.

Drugi wątek to wątek bohatera, który zaprzyjaźnia się z człekiem z innego działu i widać, że oni lgną do siebie. Niby drobnostka, ale właściwie nie wiem do końca jak to odczytywać, bo z jednej strony można „o nie, Apple, propagandzisto od lgbt”, ale z drugiej strony widzimy tę schizę w firmie, i myślimy sobie, czy to wszystko nie jest właśnie tym wywołane. No, ale może się czepiam.

„Severance” to dobry serial. Trochę żałuję, że sezon nie skończył się jak w przysłowiowej koreańskiej dramie, czyli ostatnie trzy odcinki to pierdolnięcie na całego. Z drugiej strony, cieszy mnie to, bo to oznacza, że dostaniemy kolejny, fantastyczny sezon serialu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *