Próbowałam, ale poległam.
* * *
Podobno Lidia Poet żyła naprawdę i podobno walczyła o prawa kobiet do wykonywania zawodu adwokata we Włoszech. Ach – czyż to nie brzmi pięknie? Prawda, że ta historia ma mnóstwo potencjału?
Szkoda tylko, że w tym przypadku jest to zmarnowany potencjał.
Zacznijmy od tego, co tygrysy lubią najbardziej, czyli… sprawy kryminalne. Wydawałoby się, że to nie przeszkadza – w końcu w „Castle”, „CSI: NY”, „Zabójcze Umysły” i tak dalej to seriale, które mają pindyliard sezonów, a opierają się na prostocie spraw. Ofiara, śledztwo, złapanie i tyle. A w przypadku „Prawa Lidii Poet” mamy dodatkowy atut – dziewiętnastowieczne tło, które jest antykobiece i w którym nie ma aż tak dobrych metod badawczych.
No ale… właśnie.
Te sprawy biegną po najmniejszej linii oporu: „on na pewno nie zabił, więc ja będę go broniła”. Czy brzmi to jak nuda? Tak. Znaleziono ciało, od razu znalazcę do lochu! I koniec sprawy. Jeśli tak miało wyglądać sądownictwo ówczesnych Włoch, to ja się dziwię, że to państwo długo trwało (?).
No, ale nie bądźmy tacy brutalni… w końcu… no właśnie. W „Castle” te historie zdają się być odrobinę bardziej skomplikowane.
Ale no, może serial ratują bohaterowie?
Ci z kolei to nie bohaterowie, a postacie płaskie jak pergamin. Serio – nie ma tu niczego, przez co polubiłabym tych bohaterów. Jeśli twórcy chcieli zrobić dramatyzm w tym, że Lidia walczy o wykonywanie zawodu, to im się nie udało. A dlatego się nie udało, bo skupili się na prostych, tendencyjnych morderstwach. A mogli przedstawić życie tej pani adwokatki inaczej – mogli po prostu opowiedzieć, jakim cudem się znalazła na prawie, jakim cudem je skończyła i jak wzięła pierwszą sprawę. Wait, to ostatnie niby zrealizowano. Ale… no nadal, tło jest tylko tłem i nie chce grać głównych skrzypiec, czego bardzo żałuję. Bo jakże ciekawszy byłby dramat o Lidii Poet! No dobra, ale jeśli tło chce być tylko tłem, to może te charaktery? Ależ skąd – nie ma tu… kurde, Lidia Poet w tym serialu jest typową babką, która jest sprytniejsza od wszystkich innych mężczyzn. Skąd my to znamy? I nie ma tu jakiś większych rozkmin – w powozie się rozpłacze na wspomnienie i tyle widzieli. No, null, nic.
Serial chciałby być ambitny, ale coś mu zdecydowanie nie wyszło. Jest to tak nudne, że stwierdziłam, że posłucham sobie lektora w tle, ale i to mnie znudziło XD.
Zwiastun: