Karakalem, czyli Protector [recenzja]

No to na fali flow tureckich seriali pytam się fandomu, która produkcja jest uduchowiona.

Ekhem.

Mam wrażenie, że podali mi każdy jeden serial, który im się spodobał, bo pojawiło bardzo dużo różnych tytułów i to nierzadko z gatunku „romans”. Z drugiej strony – miłość to chyba najbardziej uduchowiony stan, no nie?

Jednak „The Protector” – choć zawiera wątki romantyczne w dużej dawce – to z grubsza jest opowieścią o czymś innym. O Hakanie (w powieści Yavuz), którego ojciec prowadzi sklep z antykami. Pewnego dnia zachodzi do nich kobieta, która szuka tajemniczej koszuli z konkretnym wzorem. Właściciel sklepu twierdzi, że jej nie widział, ale Hakan wie swoje, a w dodatku cztery litery mu się palą pod względem finansowym, więc jeśli koszulę mają i ta jest warta kupę kasy, to czemu by nie sprzedać?

No i właśnie – jeśli Hakanowi wydawało się, że jego życie wali się w gruzach, bo ojciec nie chce mu sfinansować kolejnego biznesu, to teraz będzie musiał spiąć poślady, bo będzie jeszcze gorzej.

Otóż, okazuje się, że Stambuł jest w niebezpieczeństwie, on sam jest superbohaterem, który ma go uratować, a ludzie, którzy go otaczają to Lojalni – chroniący go.

Bitwa dopiero się zaczyna, a nasz bohater jest niedojrzały pod wieloma względami…

„No dobra, duchowości w tym nie ma, ale świetny akcyjniak” – pomyślałam sobie ja, oglądająca pierwsze 1,5 sezonu. No właśnie, akcja zapindala jak torpeda, chwilami miałam wrażenie, że nie nadążam za bohaterami, bo tu kombinują, tam się spikają ze sobą i ogólnie niezła intryga na intrydze. A chłopina przez swą niedojrzałość jest narwany, ale… no właśnie, docieramy do środka drugiego sezonu i tu wybucha wszystko.

I serial zaczyna zwalniać akcyjnie, choć tak: nadal dużo się dzieje, ale więcej zaczyna się w kwestiach filozoficznych. Na przykład, czy nieśmiertelny może kochać śmiertelną, tu jest mocno rozbudowany wątek tęsknoty. Kwestia wpływu przeszłości na przyszłość również i tak dalej. Generalnie jest się nad czym zatrzymać, ale najlepszego Wam nie zdradzę 😛.

Rozwój postaci – dzieje się. Oczywiście, że nie wszyscy dostali superrozbudowane charaktery, no ale mierzmy siły na czas antenowy. Hakan oczywiście najbardziej się rozwija i szczerze mówiąc… w jakiś sposób zabrakło mi szczegółów tego rozwoju. I jasne, zapewne w książce masz podane jego myśli, masz podany tok rozumowania jasno, a w filmie musisz się skupiać… czekaj, czy my w tym serialu nie mamy narratora ogólnego?! Otóż to! Dobra, wracając do Hakana – owszem, rozwija się. I bardzo ładnie proces ten przebiega. Również jego przeciwnik, Faysel, dostał

świetnie rozbudowany charakter, widzimy tu jego rozterki i to nie jest bohater, który jest czysto zły, to jest nawet taki tragiczny bohater, który jakby nie do końca stoi po tej najczystszej, złej stronie. Ufff, dużo tu przemian, choć mówię, czasami miałam wrażenie, jakby to było bardziej streszczenie przygód Hakana, niż taka bardzo głęboka historia. No, ale Turcy mogą się posilić książką, myślę, że to jest fajne uzupełnienie.

Z kolei w temacie podprogowych treści pojawia się kilka ciekawych elementów. Sądzę, że książkami, które widzimy zarówno NA POCZĄTKU, jak i NA KOŃCU, twórcy chcieli zrobić taką klamrę, puścić oczko oczywiście do tureckich widzów, i dać znać, że pani Gokdel jest autorką interesującą się duchowością. Żeby było ciekawiej, spojrzałam na jej zdjęcie i tak, faktycznie jest to pani o bardzo ładnej energii. Zresztą w ogóle, twórcy serialu lubią bawić się widzem, bo od początku podkreślają „ale to nie jest bajka”. I parę innych scen.

Oprócz tego, że to jest niezły akcyjniak z elementami fantastycznymi, duchowymi, to mamy jeszcze ścieżkę dźwiękową. Ta jest moim zdaniem na bardzo wysokim poziomie, można sobie jej posłuchać choćby i tu: https://www.youtube.com/watch?v=JNJj4r3ytbQ (tam myślałam, że mi się wyświetli playlista xD).

Ogólnie serial miał sporo szczęścia – bo ostatni sezon zjawił się tuż przed plandemią. Planowano cztery sezony i moim zdaniem tak powinno pozostać, bo zakończenie jest zakończeniowe. Tak czy inaczej, opowieść bardzo mnie wciągnęła i czuję się rozgoryczona faktem, że nie mogę przeczytać książki. Jeśli chcecie zobaczyć fantastykę z widoczną duchowością, to „The Protector” to idealny pomysł. Jest na Netflixie.

Źródła:

1) https://www.dailysabah.com/…/the-novel-that-inspired… – zdjęcie autorki,

2) https://www.amazon.com/Kara-Kalem-N-Ipek-G…/dp/6050951357 – zdjęcie okładki powieści,

3) https://northamericaten.com/the-protector-author-interview/ – wywiad z autorką,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *