– To „Straszny film” czy „Krzyk” oglądasz? – zapytała Asia.
– „Krzyk 3”. Oni się tam trochę nabijają z popkultury.
Istotnie, „Krzyk 3” kupił mnie jedną jedyną scenką w okolicach 19 minuty. Oto bowiem na terenie wytwórni filmowej, gdzie kręcą właśnie „Cios 3” jest wycieczka. XD Jay Z i Cichy Bob MUSIELI wpaść i skomentować ładną pupcię. Tak, bardzo mi się spodobało i nie znaczy to, że reszta akcji nie dotrzymuje temu kroku.
W zasadzie trójeczka spodobała mi się bardziej – być może dlatego, że trupy były bardziej widoczne.
Sytuacja jest prosta jak budowa cepa: znowu ktoś zabija. Nasza dzielna, ulubiona trójka bohaterów musi stawić temu czoła.
Co ciekawe, sam film zaznacza, że chce być zwieńczeniem trylogii…
…i o ile wymienia nam zasady trylogii filmowych, o tyle w trakcie zaczęłam się zastanawiać, czemu tamtejszy film nazywa się „Cios”, a nie „Krzyk”. W sumie wątpię, czy ktokolwiek miał taką rozkminę, ale to ciekawy temat dla twórców, którzy przy szklaneczce rozprawiają o czymkolwiek xD.
Tyle, że „Krzyk 3” czymkolwiek nie jest. To całkiem niezły slasher, który już lekko bardziej wchodzi w poważniejsze nutyi zgrabnie się kończy.