Nie wiem, co mi strzeliło do głowy, żeby włączyć włoskiego smuta z obozem koncentracyjnym w tle, ale nie żałuję.
(Wyciera łzy).
Od razu mówię – nie znam się na włoskim, ani europejskim kinie, ale film Roberta Benigniego jest piękny. W 1999 roku zdobył trzy Oskary: Benigni za najlepszą rolę, Nicola Piovani za najlepszą muzykę i za najlepszy obcojęzyczny film. I myślę, że w każdym przypadku zasłużenie.
Mamy tu do czynienia z prostą historią: Guido (Benigni) i Dora (Nicoletta Braschi) zakochują się i mają dziecko. Niestety, przychodzi wojna i piękne życie bierze w łeb… ale czy na pewno? Guido wymyśla zabawę dla synka, Giosuego (Giorgio Cantarini), w trakcie której trzeba zebrać 1000 punktów, a na końcu dostaje się czołg.
Mówienie o tym filmie grozi większymi spojlerami, więc postaram się trochę ograniczyć. W sensie – ten film nie jest dramatem typu [tu wstaw jakikolwiek obozowy dramat]. Przypomina raczej film „Jojo Rabbit” Taikiego Waititiego, chociaż też nie. Dlatego że klimat „Życie jest piękne” jest czymś… pięknym. Taika mógł się najwyżej inspirować tym filmem, ale jednak nie sięgnął mu do kolan.
Bo „Życie jest piękne” to komedia – miejscami czarna, a miejscami naprawdę zabawna, na swój stary, komediowy sposób. Do połowy jest lekko, a potem zaczyna się dramat – jednak widz jest bardziej zaskoczony tym, że sielanka tak długo trwa, bo narrator (pojawia się na początku i końcu) zapowiedział wcześniej mroczniejsze chwile. Ale i w nich da się dostrzec, że życie jest piękne.
Moim zdaniem ten film dotyka czegoś głębokiego w sercu. Wiecie, nie chodzi o samo przedstawienie miłości, bo opowieści o niej jest trylion i nie każda jest hitem, a wręcz przeciwnie.
Film dostał Oskara za muzykę (Nicola Piovani), ale mam wrażenie, że jakby jej nie było, to niewiele by stracił. Owszem, dźwięki znacznie dodają uroku temu filmowi, ale tu raczej chodzi o tytuł.
„Życie jest piękne” to najlepszy tytuł, jaki mógł mieć ten film. To jest właśnie sedno tego, o czym opowiada obraz. Esencja klimatu, bo rzeczywiście przez większą część czasu antenowego czujemy, że chwile, życie jest piękne. I naprawdę, doskonale to wszystko zostaje spuentowane.
Jeżeli lubicie włoskie kino – obraz obowiązkowy. Jeśli jesteście Wysoko Wrażliwi, to przygotujcie chusteczki, bo w którymś momencie na pewno będą przydatne.
Nie, nie jestem w stanie opisać tego pięknego klimatu „Życie jest piękne”. Żeby zrozumieć w pełni tę recenzję, to trza zobaczyć film. Polecam serdecznie i życzę PIĘKNEGO DNIA
Jeden komentarz do “Życie jest piękne”