Ni chuja nie wiem, co wywaliło na mojej twarzy, ale przestałam podejrzewać uczulenie, jak Asia stwierdziła, że na to nie wygląda, plus na fastingu* wyjebongo znacznie mocniej, niż normalnie. Tak czy siak, przyjaciółka doradziła maść z siemienia lnianego. Chciałam ją odcedzić od nasion, ale w warunkach domowych nie dało się i wyglądam, jak wyglądam. Żartuję sobie, że smocze łuski mi wyrosły…
Jeśli chodzi o kulinaria, to nie ma czego sumować, bo w tygodniu nie robiłam niczego nadzwyczajnego. Przyczyna prozaiczna – stan finansów. A jako że miesiączka swój cykl ma, to znalazłam się w takim okresie cyklu, kiedy fasting JEST możliwy. Skorzystałam z tego od razu, nie jedząc przez 76 godziny. Potem oczywiście trzeba było to inteligentnie zakończyć, a więc: trzema łyżeczkami (45 g) białka – napój bez dodatkowych okazał się niezbyt smaczny, ale co łyknęłam, to moje. A następnie żółtko i boczek. No i… organizm okazał WIELKIE zadowolenie z tego stanu rzeczy. Teraz mi co prawda twierdzi, że jest głodny i burczy jak maszyna, ale niech sobie poburczy. Zrobię se jeszcze jeden dzień (do jutra) fastingu. A co! Jak korzystać, to korzystać, bo im bliżej okresu, tym – niestety – mniej wskazany on jest. Przynajmniej tak to zapamiętałam. Heh.
Książki o fastingu dla kobiet jeszcze nie obczaiłam, ale za to inną obczaiłam, „Problem trzech ciał” i kompletnie nie rozumiem kultowości tejże serii, ale ponoć dwie kolejne książki są mniej paździerzowe.
Fasting chyba mi trochę oczyścił łeb z bzdur, bo postanowiłam skończyć audiobooka „Agafe” i… postawić sobie konkret cel na swojej pisarskiej karierze. 😀
W sumie to tyle. Nic ciekawego, ale kronikarski obowiązek to kronikarski obowiązek.
Hej, jestem bardzo ciekawa gdzie będzie można odsłuchać Twojego audiobooka! Jestem tu całkiem nowa i być może nie dotarłam jeszcze do postu, w którym o tym pisałaś 🙂
Pozdrawiam!
Cześć! Audiobook jest gotowy, ale jeszcze nie wiem, co z nim zrobię. Mam do wyboru – albo udostępnić za opłatą, albo udostępnić za darmo. Za pierwszą opcją przemawia to, że się napracowałam nad nim trochę. Za drugą to, że nagranie jest dość amatorskie.
Na pewno dam znać w kwietniu jeszcze.
Dziękuję za komentarz 🙂 i wszystkiego dobrego!