Marcin Zakrzewski z policji wrocławskiej zaczyna się zastanawiać nad tym, co się odjebało wiele, wiele lat temu – a dokładniej wtedy, gdy zaginął jego brat bliźniak. Jakby na życzenie los podsuwa mu sprawę brutalnego morderstwa, które w dziwaczny wręcz sposób łączy się z przeszłością…
Powiem tak – jest to kolejny kryminał, za który się zabrałam. I szczerze? Ta powieść ma bardzo dobrą fabułę, ale przede wszystkim klimat. Temat tajemniczego sadu, w którym jest negatywna energia działa na wyobraźnię, a w dodatku pisarz pracował nad tekstem z sercem. I to się odczuwa, dlatego powieść tak wciąga i zbiera dobre opinie, sądząc po ogólnej ocenie na Storytel. Co do samego lektora – Filipa Kosiora – to nie mam żadnych uwag, bo czyta on bardzo dobrze.