Wolni Ciut Ludzie, Terry Pratchett

No cóż – audiobook to powieść tłumaczona przez Piotra W. Cholewę, co zapewne wszystkich fanów Pratchetta ucieszyło. Bowiem „Wolni Ciut Ludzie” jak i parę innych książek zostało przetłumaczonych także przez Dorotę Malinowską-Grupińską i podejrzewam, że polskim fanom się to nie spodobało. Mnie też nie bardzo, ale ja nie znam się ani na angielszczyźnie, ani na jej przekładach, by wiedzieć, o co ten harmider. Tak czy siak, ostatecznie cykl o Tiffany Obolałej – który rozpoczyna się tą właśnie powieścią – został przełożony przez Cholewę.

Tiffany Obolała to dziewięcioletnia dziewczynka żyjąca na farmie, na Kredzie. I pewnego dnia zaczyna się dziać coś niezwykłego, a jej brat zostaje porwany. Młoda musi go uratować, w czym pomagają jej Wolni Ciut Ludzie.

Szczerze: bardzo miło mi się słuchało tej opowieści. To nie tak, że jest ona tylko dla dzieci; wprawdzie przygody nie są jakieś bardzo złożone, jednakże to jest taka miła i krótka odskocznia od rzeczywistości. Jest tu kilka ciekawych aspektów, na które można pofilozofować, na przykład: czy życie jest snem?, ale przecież nie będę zdradzała spojlerów, bo po co.

Autor od czasu do czasu wtrąca uwagi o mózgu, ale wtedy pamiętać warto, że premiera „Wolnych Ciut Ludzi” miała miejsce w 2003 roku, a zatem kilka lat przed nieszczęsną diagnozą (2008).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *