Frederic obiecuje nam, że to, co przeczytamy, nie będzie nam się mieścić w głowach. I słowa dotrzymuje, nawet z nawiązką. Tylko nie wiadomo, czy to dobrze, bo rzeczywistość jest dziwniejsza od fikcji. Ale od początku.
Śledztwo dziennikarskie trwało cztery lata. W jego trakcie przeprowadzono ponad tysiąc rozmów, nagrano 300 godzin i zebrano całą masę źródeł z książek i innych dokumentów, które można obczaić w internetach (autor podaje stronę, ale o tym na końcu). „Sodoma – hipokryzja i władza w Watykanie” została wydana w 2019 i to jednocześnie na wielu różnych rynkach. Co obchodzi czytelnika, to to, że bardzo widać pracę włożoną w tekst. Co jeszcze bardziej obchodzi odbiorcę, to jak bardzo ta publikacja jest aktualna dziś? Cóż, obawiam się, że –
oprócz tego, iż kobietom będzie można wstępować do Gwardii Szwajcarskiej, to nic się nie zmieniło. Jestem przekonana, że długo nic w Watykanie się nie zmieni, bo to sodoma.
– Witamy w Sodomie – mówi się tak, gdy opowiada się o dziwaczności tego całego świata, jakim jest Watykan. Frederic nie skupia się na awanturach z Bankiem Watykańskim, nie skupia się też na tragediach związanych z molestowaniem seksualnym. On chce opowiedzieć o gejach w tym miejscu. I dopiero na miejscu dowiedział się, że trafił na żyłę złota. Oto bowiem okazuje się, że znaczna większość mieszkańców Watykanu to geje, a szacunki dla całego ogółu katolickiego świata wynoszą od 50 do 80%. Więc gdyby papież chciał się pozbyć gejów – tak, jak marzył o tym Ratzinger – to musiałby się liczyć z tym, że na jego dworze nikogo by nie zastał, a sam Kościół Katolicki miałby bardzo duże problemy organizacyjno-kadrowe. No, już zresztą ma.
Frederic nie tylko chce opowiedzieć o swoich rozmowach z księżmi, ale również pragnie wyjaśnić odbiorcy, skąd prawdopodobnie wzięła się taka, a nie inna sytuacja. I robi to doskonale. Homofobia w KK to coś na wzór wyparcia swojej własnej osobowości, bowiem okazuje się, że to najwięksi homofobi są gejami. Nie brakuje przy tym zabawnych anegdotek, ale autor nie ogranicza się do nich samych. Sam komentuje te sytuacje w uszczypliwy, acz barwny sposób, przez co nie sposób się nie zaśmiać, albo nie walnąć facepalma. Bo to, co się dzieje w Watykanie, to często jest nie do ogarnięcia. W momencie, kiedy usłyszałam, że w krajach azjatyckich – w tym Japonii – społeczność katolików jest bardziej liberalna od Watykanu, poczułam, że mój mózg wybucha. To nie do wiary!
Frederic zaznacza, że nie jest ani katolikiem, ani antyklerykałem i można mu wierzyć. Skupia się na faktach, a krytyka obejmuje to, co winno być skomentowane. To taka wyważona narracja, ale dzięki temu można się trochę zżyć z niektórymi księżmi, bo ich życiorysy są po prostu urocze. I emocje czytelnika mogą wziąć nawet – a może zwłaszcza – w epilogu.
Frederic punktuje kilka zasad, z jakimi można spotkać się w Sodomie, znaczy w Watykanie. Tu przyznam brakowało mi takiej punktacji, jedna po drugiej, by wszystko się ułożyło w głowie. A tak, mamy na początku rozdziału – albo w jego trakcie – spisany punkt dziesiąty czy piąty i musimy go zapamiętać. Ale być może, wszystko to jest w dokumentacji podanej na stronie autora.
I gdzie ta strona?
Ano – ponieważ słuchałam audiobooka, trudno było mi spisać ten adres. Tym bardziej, że google nie chce wyjść poza polskie internety, ale postanowiłam już się nie pastwić nad tą sprawą.
Co do audiobooka, to robotę robi Adam Bauman, który potrafi doskonale interpretować tekst. Z początku wydawało mi się, że idzie to wszystko w nostalgiczne tony, ale przecież w tej historii jest dużo nostalgii. Książka opowiada głównie o ludziach, którzy najczęściej nie są młodzi, rzadziej w średnim wieku, a najwięcej to mają ponad siedemdziesiąt lat. I to, co od nich słyszymy zwykle to historie ich życia, lata minione, opowieść o XX wieku. Z kolei wtedy, gdy Frederic robi uszczypliwe komentarze, to Bauman także w to potrafi. Polecam, książka dostępna na Storytel.
PS.: Niedawno otrzymaliśmy polską Sodomę, którą autorzy nazwali „Gomorrą”, specjalnie nawiązując do publikacji Martela. Również jest jako audiobook czytany przez Adama Baumana, i również jest na Storytel, więc – zapewne niedługo recenzja!