Jest kilka sztuczek, które pozwalają na ogarnięcie finansów. Na przykład – odpuszczenie; medytacja z czakrą podstawy; zastosowanie symbolu męskości. A jednak wydaje się, że one wszystkie nie będą miały aż takiego wpływu, dopóki umysł będzie chciał grać w ofiarę.
Ja? Ofiarą? Nope! Jestę silnom kobietom i f ogóle ONEONEONE!!!!111 – tak mogła stwierdzić jakaś część mnie. Mogła, ale jeśli to zrobiła, to przegapiłam. Sorry, fakty są bezlitosne, bo są faktami.
A fakty są takie, że gdy wczoraj pracowałam nad zleceniem i je w jakiś sposób zrobiłam, i potem wysłałam wynik do zleceniedawczyni, to KONIECZNIE musiał być z komentarzem:
– Mam nadzieję, że nie ma tragedii.
Pytanie za sto punktów: dlaczego miałaby nastąpić? I czy ewentualne poprawki nie byłyby możliwe? Silna kobieta raczej by powiedziała: „dobra, wysyłam” i koniec, lub dodała: „pewnie Ci się spodobają te kilka hoteli, które wybrałam”.
A ja tymczasem użyłam słowa TRAGEDIA.
Idziemy dalej.
Co prawda zapisałam się na grupę, gdzie szukają osób do pracy w social media, ale to tylko jeden krok. Następnym powinno być prześledzenie ofert i wysłanie CV.
Wyskoczyła jedna propozycja na moim wallu, otwieram i… czerwona lampka mi się zapaliła w głowie. To reakcja na myśl: „PRZECIEŻ MNIE NIE PRZYJMĄ”.
No, oklaski wręcz. Jeszcze nie wysłałam swojego CV, jeszcze nawet mejla nie skopiowałam, a tu już następuje negacja.
W takim razie – w jaki sposób czakra podstawy, męska energia i pewnie jeszcze parędziesiąt innych sfer odpowiadających za powodzenie finansowe mają dobrze pracować?
Od razu stawiam się na pozycji PRZEGRANEJ.
Tak nie wygląda silna kobieta.
Tak wygląda – niezależnie od płci – ofiara.
Ofiara, bo się boi; bo twierdzi, że jej się nie uda; bo może trzeba by było coś poprawić i lepiej do tego nie doprowadzać; że przecież się nie uda, bo ZAWSZE SIĘ NIE UDAWAŁO.
Jak to ma się do twierdzenia, że jestem inną osobą, niż 5, BA!, 10 lat temu?
Czy mój umysł mógłby skończyć tę telenowelę z byciem ofiarą?
Mógłby.
Czy mój umysł tego chce?
TAK, JA TEGO CHCĘ.
Więc kończę z byciem marudą i idę wysłać to CV. Niezależnie od tego, czy mnie przyjmą, czy nie – to będzie moje małe wewnętrzne zwycięstwo. A nuż widelec?