12 marca 2014 (środa) stacja ATV w Turcji nadała pierwszy odcinek „Kara Para Ask”. Serial ten ma 54 odcinki tureckie (jeden to ok. 3h), czyli 164 epizodów godzinnych i w takim formacie znajduje się na Netflixie.
A ja znajduję się na piątym odcinku i powoli, baaaardzo powoli zaczynam wymiękać, ponieważ… tak, jest to typowa telenowela turecka. Czego ja się spodziewałam?
A nie – przepraszam.
„Kara Para Ask” w swoim czasie – a serial trwał do 15 lipca 2015 roku – cieszył się bardzo wysoką oglądalnością i był chwalony przez krytyków.
Tak – aktorka, którą widzicie na zdjęciu to Nebahat Cehre, u nas znana przede wszystkim ze „Wspaniałego stulecia”.
Ale to nie ona gra główną rolę, bo w tę wcieliła się Tuba Buyukustun.
Pewnego dnia Elif (Tuba) wraca z Rzymu do Turcji. Na trochę. I wszystko wydaje się w porządku, dopóki policja nie znajduje jej ojca z jakąś dziewczyną – oboje są martwi.
Dziewczyna z kolei to Sibel, którą gra Hazal Turesan i jest narzeczoną policjanta – Omera (Engin Akyurek).
Pewne zbiegi okoliczności sprawiają, że oboje… no właśnie, przy piątym odcinku jeszcze nie łączą sił, więcej nawet – grają w przeciwnych zespołach.
I tak szczerze mówiąc, ja oglądam serial z jednego prostego powodu – żeby się dowiedzieć, o co chodzi jednemu złolowi. Ale… wiem doskonale, że to serial turecki. Czy uduchowiony?
Trudno powiedzieć – widać tu po prostu tamtejszą kulturę. Pies? Jest. Modlitwy? Są. Ha, i w przypadku modlitw jest o tyle fajnie, że widać różnorodność postaw. U starszych kobiet jest skromność, włącznie z nakryciem głowy, mocno zaznacza się oddzielność ról podczas stypy (kobiety na górze, mężczyźni na dole). U młodych zaś widać niepewność w stylu „eee, jak brzmi ta modlitwa?”.
Co mi się podoba, to w jakiś sposób kobiety są silne – niekoniecznie w męskiej energii, ale są po prostu silne. Natomiast mężczyźni widać, że są w swoim żywiole. Jest takie zaznaczanie „myślałem, że bez pracy i pieniędzy jestem dla ciebie nikim”, na przykład. I oczywiście, kiedy mamy pewnego miłego wujka (haha), który mówi: „dobra, załatwię jej nocleg, pożywienie i pieniądze na studia”, to widzowi z Turcji nie wyda się to „ale fajny człowiek”, tylko wyda się czymś zupełnym naturalnym – bo mężczyźni nawet wg Koranu mają OBOWIĄZEK opiekować się słabszymi od siebie, czyli: kobietami, dziećmi i starszymi ludźmi.
Ale dobra, przejdę teraz do samego serialu, ponieważ najmniej chyba Was interesują sprawy religijne, a bardziej to, czy w ogóle „Kara para ask” prezentuje się dobrze.
Otóż – tak!
Mam wrażenie, że muzyka to bardzo mocna strona produkcji, ale to wrażenie jest niepewne, ponieważ inne wrażenie jest takie, że muzyka większości tureckich produkcji jest bardzo dobra. No, ale specem nie jestem, widziałam ledwie kilka produkcji.
Podoba mi się gra aktorów – i może teatralna miejscami, ale rozumiemy, że to a) telenowela, b) taki styl tych produkcji. Zresztą, same sytuacje są na tyle mocne, że prawdopodobieństwo dość emocjonalnych reakcji jest bardzo wysokie.
A w tym przypadku nikt się nie spodziewa hiszpań… znaczy, romansu między dwoma głównymi bohaterami . Ale jeśli lubicie romans z dawką kryminalnych wątków, to „Kara para ask” na pewno się Wam spodoba. Tym bardziej, że patrząc po szczegółach, ten serial jest zdobywcą naprawdę wielu nagród. Ja ze swojej strony nie obiecuję, że ostatecznie serial zrecenzuję, ale – na pewno włączę se soundtrack, za który odpowiedzialny jest Togyar Iskli, a który ma 36 utworów. Tutaj link do niego: https://www.youtube.com/watch?v=xTd5Y2kZofw…
PS.: Sorry za nie do końca prawidłową turecką pisownię, rozumiecie chyba, że do jednego tekstu nie będę instalować tureckiej klawiatury.
Dzień dobereł, ja z mądrościami tureckimi. Na screenie serial „Kara para ask” (odcinek 18). I choć na Netflixie serial ten jest dostępny z polskimi napisami, to nie zdecydowano się na tłumaczenie tytułu. Czyżby moda z książek, w której to nie tłumaczy się angielskojęzycznych tytułów, przesunęła się na tureckie seriale? Wygląda na to, że nie, bo gdy wpiszemy w Wujka Google „Kara para ask”, to wykryje nam język marathi. Okazuje się, że na terenie Indii on dominuje, a pisownia wprost nam się wszystkim kojarzy z tym regionem.
OK – Wujcio Googiel przetłumaczył „Kara para ask” jako „kara za pytanie”.
I o ile samo „Kara za pytanie” jest sensowne – w końcu w serialu mamy do czynienia z pindylionem niebezpiecznych dla bohaterów pytań – o tyle ciekawe jest to, że użyto w tytule marathi.
Znaczy, mogę się mylić – nie znam ogólnie wpływów Indii na Turcję.
Ale sam wątek Indii w serialu jeszcze nie wystąpił, mieliśmy dopiero Włochy. I diamenty. A może chodzi o diamenty? W sumie główny wątek – przynajmniej ten, od którego wszystko się zaczyna – to diamenty. Cóż, z geografii miałam zwykle dwóję, a było to 100 lat temu, więc ewentualne informacje na temat indyjskich kopalń diamentów utknęły w jakiejś alternatywnej przestrzeni.