Całkiem niedawno kupiłam słuchawki i zastosowałam trik: związać kabel, żeby się nie plątał. Wydawało się, że sztuczka jest genialna, ale ma wadę. Dla mnie dużą: na ekranie pojawia się suwak głośności i lata to tu, to tam. Wkurwia to przeraźliwie, ale co robić, gdy nie chce się mieć milionowych zepsutych słuchawek?
– Hej, pogadamy? – zapytałam Bogumiła, który owy trik mi polecił.
Tłumaczę mu sprawę nieszczęsnych słuchawek.
– Mnie też się czasem tak robi – przyznał. – Jednak nie możemy się poddawać rzeczom, które są bez znaczenia. Masz słuchawki, i tu ci się robi takie cosik, i jest na to takie cosik. Ale ustawiam, daję radę, po prostu trzeba to przetrzymać.
– Mówisz po mnisiemu – uśmiecham się do siebie, bo rozmawiamy bez ekranu.
– No bo tak jest. Zobacz, masz jeden temat. Chcesz się na nim skupić, o tym porozmawiać. Ale twój rozmówca rzuca swoją kuleczkę, która rozprasza. To jest odwracanie uwagi od istotnych spraw. Rzucają ci kuleczkę, żebyś się nie skupiał na tym, co ważne, ale ty masz wybór.
30 czerwca 2023 roku Mariusz Zielke wstawił na jutuba wstrząsający reportaż „Bagno”. Mówił w nim wiele niedobrych rzeczy o polskich mediach. A 28 lipca Krzysztof Stanowski udostępnił film „Bollywoodzkie Zero: Natalia Janoszek. The End”. I o ile w pierwszym przypadku chodziło o bardzo poważną sprawę i to, że w zasadzie media – wszystkie – ukrywały od lat pedofila działającego w światku muzycznym, o tyle w drugim chodziło o celebrytkę, która wszystkim mediom wmówiła, że jest celebrytką. Te jej uwierzyły, więc stworzyły z niej… celebrytkę właśnie. Rzecz jasna, Janoszek w tej chwili ma poważny problem, ponieważ wszystkie współprace ścięło z nóg.
Co łączy obie sprawy?
Otóż – media. W obu przypadkach mają bardzo wiele na sumieniu, ale co gorsza, tylko w przypadku Natalii Janoszek trąbią na prawo i lewo. W przypadku filmu „Bagno” Zielkego jest trochę głosu – ale głosu z internetu. Może Radio Poznań zdecydowało się z panem Zielke na wywiad. Aha, i jeszcze TVP wypuściła film. I TV Republika zrobiła wywiad. Natomiast cała reszta znanych, niezależnych mediów takich jak TVN czy POLSAT spuściła praktycznie zasłonę milczenia na dzieło pana Zielkego.
Jest jeszcze jeden aspekt tej sprawy – tym razem, chyba bardziej dotyczy internetów.
Otóż, mnóstwo jutuberów obecnie zabiera się za materiały typu „jak polskie dziennikarstwo upadło?” i to na kanwie sprawy Natalii Janoszek. Ona wybrzmiewa bardziej, niż sprawa pedofilii. A przecież grzechy mediów wobec ofiar pedofilów są znacznie, znacznie dłuższe, poważniejsze i temu trzeba się przyjrzeć. Bo to, że Janoszek się zjawiła to nie jest jakaś wybitnie zaskakująca sprawa. TVN od lat tworzył celebrytów z niczego, tylko po to, by mieli prezenterów. Właśnie – prezenterów, a nie dziennikarzy. Pan Prokop, który znany jest z tego, że jest znany, zastanawia się teraz jak mogli nie zauważyć, że Janoszek wszystkich oszukała.
Panie Prokop, ale pan nie jest dziennikarzem, pan jest celebrytą czy też bardziej prezenterem. Nie znam sprawy, którą pan by rozkopał, przedstawił, i właściwie doprowadził do tego, że skazano by pedofila na przykład. Ale wiem za to, że prowadził pan wiele programów typu „Pytanie na Śniadanie” lub jakieś show.
Dziennikarzami mogą się nazwać pan Zielke, bracia Sekielscy, ale pan? Panie Prokop, jeśli jest pan dziennikarzem, to niech się wykaże pan jakimś prawdziwym dziennikarskim dorobkiem.
Jest jeszcze jedna sprawa.
Otóż – tak, w nadchodzących dniach będzie wiele, wiele i wiele programów, które zastanawiają się „jak doszło do tego, że media nabrały się na Janoszek” i będą starały się opowiadać o upadku polskiego dziennikarstwa. Sęk jednak w tym, że MEDIA ZAWSZE MANIPULOWAŁY I BĘDĄ MANIPULOWAĆ PUBLICZNOŚCIĄ.
No dobrze, może to za ostre słowa. Nie mniej: