Przypuszczam, że moje pierwsze zetknięcie z „Kontaktem” było fatalne w swych skutkach, bo nie rozumiałam ni w ząb, czemu ten film jest tak powolny, pomimo oznaczenia „science fiction”. Okazuje się jednak, że dla widza dorosłego to jest film bardzo głęboki i chyba uznam go za jeden z piękniejszych w tym roku.
Ellie Arroway (Jodie Foster) jest naukowcem, którego marzeniem jest nawiązanie kontaktu z obcą cywilizacją. Oczywiście, cel dla wielu wydaje się być bezsensowny, to też trudno zdobyć pieniądze tak od samego rządu, jak i od prywatnych sponsorów. I w momencie, kiedy Jodie dawała pokazówkę-przemowę przed jednym z nich zdałam sobie sprawę: ej, ja ten film oglądałam! Ten właśnie moment zapamiętałam!
Ale momentów w „Kontakcie” jest znacznie więcej.
Bo choć widz ogląda historyjkę o próbie kontaktu z obcą cywilizacją, to tak naprawdę jest to tylko pretekst do przekazania o wiele głębszych treści. Film stawia pytanie nie tylko, czy jesteśmy sami, ale w ogóle – jacy i kim jesteśmy, zadaje pytania filozoficzne typu „czy Bóg istnieje”. I wiecie, z pozoru to może wyglądać jak agenda religijna, ale… koniec. Ostatnia godzina to jest przeżycie. Nie chcę spojlerować Wam za bardzo, ale moim zdaniem stworzono tu jedną z najpiękniejszych scen w historii kina amerykańskiego, taką… kurde, jeśli Wam opowiem, to zdradzę szczegół tejże xD. Z drugiej strony – przypuszczam, że to, co pokazuje ekran jest o wiele lepsze od słów.
Nie czytałam powieści Carla Sagana, na której bazuje film. Nie mniej, przypuszczam, że kino opowiedziało o wiele lepiej historię. Nie dlatego, że pan literat to grafoman, a właśnie dlatego, że kino posługuje się obrazem i dźwiękiem. W tym przypadku kluczem są wizje kosmosu, jakie znamy ze zdjęć NASA. I powiem Wam, że one zachwycają mimo upływu czasu. Jest to wszystko – fabuła, gra aktorska Foster, obraz, dźwięk – tak ze sobą skomponowane, że człowiek po seansie myśli sobie „o Boże, jakie to było piękne”. Tak po prostu, mimo że „Kontakt” wyszedł w 1997, a więc efekty powinny już ostro trącić myszką. A może po prostu film wygrywa, bo nie silono się tu na jakieś wydumane efekciarstwo, a leciało po najprostszych rzeczach? Co nie oznacza, że przy produkcji nie pracowało stado specjalistów. Pracowało, a za dodatkowe efekty wizualne odpowiedzialny był PETER JACKSON. Tak, ten Jackson! Po zobaczeniu jego nazwiska stwierdziłam: to już wiem, czemu ten film tak urzeka.
Jodie Foster niewątpliwie błyszczy na ekranie. Zawsze była dobrą aktorką, ale ona potrafi grać emocje, twarzą, głosem i szczerze? Może nie dostała za rolę Oskara, ale oddała postać Ellie w przejmujący sposób. Pozostała ekipa była przyzwoita, myślę, że się spisali.
Jako ciekawostkę podam Wam, że w filmie wystąpił Bill Clinton jako on sam. Podobno to nagrania archiwalne, ale wow, bardzo się zdziwiłam, gdy go pierwszy raz w „Kontakcie” zobaczyłam, bo to było bardzo realistycznie rozegrane . Aż musiałam obejrzeć napisy, ale niestety, nie został w nich wymieniony XD.
W 1998 roku „Kontakt” uzyskał nominację za najlepszy dźwięk. I szczerze? Nie było szans wygrać z „Titanicem”*. Jednakże uważam, że warstwa dźwiękowa „Kontaktu” jest bardzo ciekawa. Przede wszystkim dlatego, że muzykę słyszymy głównie w pierwszych i ostatnich sekwencjach, a reszta to jest właściwie dźwięk tła, wypowiedzi aktorów. Gdy bohaterowie namierzają sygnał od obcych, scena zostaje rewelacyjnie poprowadzona, bo z jednej strony widać, że film gra samym dźwiękiem, a z drugiej widz odczuwa niepokój i ekscytację. To było takie wow.
Zresztą, reżyser – Robert Zemeckis – bardzo sprawnie opowiada, tak że film płynie i praktycznie nie chce się go przerywać.
Polecam .
#contact#sciencefiction#kontakt#adaptacja#pięknyfilm#głębokifilm#jodiefoster#filozofia#kosmos
* o Oskara w tej kategorii walczyły jeszcze: „Con Air” (Kevin O’Connell, Greg P. Russell, Art Rochester), „L.A. Confidential” (Andy Nelson, Anna Behlmer, Kirk Francis), „Air Force One” (Paul Massey, Rick Kline, Doug Hemphill, Keith A. Wester). Titanic (Gary Rydstrom, Tom Johnson, Gary Summers, Mark Ulano – jak widać, jedni z najlepszych speców w swojej branży). W „Kontakcie” za najlepszy dźwięk odpowiedzialni byli Randy Thom, Tom Johnson, Dennis S. Sands, William B. Kaplan.