Diabeł ubiera się u Prady

Na Netflixa wpadło trochę starych hiciorów, a ponieważ nie wiedziałam, co by tu sobie dobrego załączyć, po prostu odświeżyłam se „Diabła ubierającego się u Prady”.

Ten film jest genialny.

Po pierwsze – scena otwierająca znakomicie wprowadza widza w klimat. Pierwsze nutki i już widzu nie uciekniesz – zostałeś schwytany w pułapkę znakomitego obrazu. Zresztą, jest to głównie zasługa szkockiej piosenkarki KT Tunstall, czyli Kate Victorii, która zmontowała utwór „Sudennly I See”. Zresztą, sami zobaczcie jak to wygląda: https://www.youtube.com/watch?v=bG_xdkGrwSA *.

Po drugie – metraż. To godzina i 49 minut z napisami, które są praktycznie nieodczuwalne. Ten film NIESAMOWICIE płynie. I wiecie, ja w trakcie sprawdzałam, na jakim etapie oglądania jestem, ale prawda jest taka, że to nie jest mój pierwszy seans z Pradą. Poza tym znakomicie się bawiłam. I ze zdziwieniem stwierdziłam, że zapamiętałam lore zupełnie inaczej, niż się obyło… chociaż, może nie. XD

I po trzecie wreszcie – wzruszyłam się pod koniec. Dlaczego, co dokładnie zaszło – nie wiem. Po prostu poczułam wzrusz i parę łezek poleciało 🤷‍♀️.

„Diabeł ubiera się u Prady” to jeden z powodów, dla których kocha się filmy. To jeden z tych czynników, przez które można powiedzieć: stare filmy są niesamowite i dlatego je kocham. I zdecydowanie chcę mieć ten film w swojej kolekcji DVD!

PS.: Jakim cudem Meryl Streep nie dostała Oskara za tę rolę, to ja nawet nie. Zdecydowanie jest to jedna z tych postaci, które przechodzą do historii kina.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *