Rambling Rose

„Rambling Rose” (pl: „Historia Rose”) to nie jest dobry film. Przede wszystkim dlatego, że się strasznie postarzał, a przecież mówimy o adaptacji powieści z 1971 roku. Chociaż z drugiej strony upływ czasu doskonale pokazuje szowinistyczne czasy… ale – tradycyjnie – od początku.

Rose (Laura Denn, nominacja) zostaje zatrudniona jako opiekunka-gospodyni domowa we w miarę bogatym domu. Uchodzi za piękną kobietę, co niekoniecznie przysparza jej radości w życiu. W dodatku jeden z synów właścicieli jest dojrzewającym nastolatkiem (Buddy – gra go Lukas Haas). To wszystko może prowadzić tylko do jednego.

Romansów.

Niestety, fabularnie film interesował mnie jak zeszłoroczny śnieg na Madagaskarze. Film więc sobie płynął w tle, bo inaczej bym się męczyła bardziej, niż się męczyłam. Jednakże faktycznie to, co zrobiła Denn zwraca na siebie uwagę – wierzyłam Rose, że jest taka, jaka jest, czyli niby niewinna, naprawdę nieszczęśliwa i ujarzmiona przez swoje demony. Jednak znacznie bardziej polubiłam matkę chłopaków, którą gra Diane Ladd i która też dostała za tę rolę nominację. Obawiam się jednak, że moje uczucia do matki nie są obiektywne, ponieważ bohaterka miała niedosłuch, więc musiała używać aparatów słuchowych. Główna akcja powieści dzieje się w okolicach lat 50′, czy coś koło tego, a więc same aparaty wyglądają na bardzo niewygodne i zwracają na siebie uwagę. Jednakże, matka została ukazana w bardzo ciepły i wręcz uduchowiony sposób, bo wtrąca ona teksty typu „światło przeze mnie przemówiło”.

Ja jako recenzentka nie widzę sensu w oglądaniu „Opowieści Rose”, bo ten film może chce nam coś przekazać (szowinistyczne czasy, w trakcie których łatwo się kobietę krzywdzi?), nie mniej współczesny widz jest trochę bardziej wymagający, niż ten z 1991. Chyba, bo z tego, co widzę, to budżet wyniósł 7 milionów, a zarobił 6. Tak przynajmniej rozumiem z tabelek na Ramble Number.

Jeden komentarz do “Rambling Rose”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *