PSY

„Psy” Pasikowskiego w kinach Cinema City Poland! Jeśli mieszkacie w Poznaniu to jesteście tymi szczęściarzami, którzy mogą wybrać się na seans bezproblemowo. Jeśli zaś mieszkacie w Szczecinie albo w Gorzowie (jak ja), to pozostaje Wam seans w ramach CANAL+ Polska. A bardzo warto, bo to dobry film!
1992. UBecy muszą się na nowo odnaleźć w rzeczywistości, a przechodząc przez komisję rewizyjną dostają szansę. Niektórym się udaje, innym – nie. Naszemu bohaterowi Franzowi Mauerowi dopisało szczęście, choć to nie był miły typek i miał na koncie kilka nieprzyjemnych rzeczy.
Tymczasem trzeba złapać kolesi, co to handlują narkotykami i gadają nie tylko po polsku, ale także po rusku i niemiecku. Film ma tę niefortunną wadę, że zakłada, iż wszyscy znają te języki i nie trzeba napisów. A może tak miało być – tak czy siak, dialogi nie są jakieś wielce skomplikowane, idzie zczaić z kontekstu. Ale na przykład moment, kiedy Franzowi trafia się kupiec domu jest tak bardzo z 1992. Bo kupiec gada po angielsku, a widz dostaje tłumacza.
Widać, że „Psy” to film swoich czasów. Teoretycznie jest uznawany za jakieś kino gangsterskie, gdzie głównymi zaletami są akcja i humor. Praktycznie jednak… to nie wszystko. I ludzie zapewne to dostrzegli, bo do dziś jest to obraz kultowy, z którego cytaty latają tu i ówdzie, a Ty nawet już nie pamiętasz/nie wiesz, z czego to. Ja widziałam pierwszy raz ten film i się zaskoczyłam kilka razy. Otóż – moja interpretacja „Psów” niekoniecznie jest jakaś słuszna, ale… dziś się to wszystko nieco inaczej odbiera, niż wtedy.
Zdziwiło mnie to, że akcji jest… stosunkowo mniej, niż w zwyczajnym akcyjniaku. Nie wiem, może tyle superowych komentarzy do „Psów” sugerowało, że myślałam, że ten film będzie biegł szybko, niczym lampart. A tu nie. Tu mamy powolny rozwój akcji i właściwie tempo jest stałe dla całego seansu. Nie mniej jednak, przez ten zabieg daje się dostrzec pewne ważne rzeczy. Czy UBecy są tu tylko i wyłącznie oczerniani? To jest właśnie ciekawe -twórcy niby ich nie oceniają, ale znakomicie sprawili, by widz na początku czuł obrzydzenie do nich. A później Cezary Pazura zagra rolę życia – i to autentycznie. Sorry, facet, ale dostałeś jedną rolę, którą odgrywasz całe życie. Ten moment w szpitalu, gdzie się wkurwiasz, ten moment, jak się przedstawiasz – potem będziesz to odtwarzał wszędzie, w 13. posterunku, w jakiś dramatach… Ale to była scena, która autentycznie mną ruszyła.
To jest film z psychologią, która jest trzymana na dość dobrych podstawach. W imię, kurwa, zasad.
Pierdolonych.
Sceny łóżkowe też były – wszak miało być tak po amerykańsku. Trochę… ciekawie to wychodzi, bo może są siermiężne, ale z drugiej strony jest tu potencjał na takie dobre kino erotyczne, bo te sceny są po prostu delikatne.
Psychologia to jest ta druga rzecz, która mnie zaskoczyła.
A jak już wspomniałam o Pazurze, to wypada też o Bogusławie Lindzie. Nie jestem pewna, ile z nim filmów widziałam, ale zdecydowanie muszę przyznać, że tu już gra bardzo dobrze (i jest młody w miarę) i przypomniawszy sobie jego pozostałe role, to… ten aktor się rozwija. Znakomicie odgrywa postacie, które dostaje. Chylę czoła, panie Lindo.
„Psy” to obraz swoich czasów i dlatego jest tym lepszy dziś. Wiele filmów, które powstały w określonych okresach jest niezdatnych do oglądania przez swoją mentalność, dziwaczność. Natomiast „Psy” starzeją się jak dobre wino. Polecam obejrzeć każdemu, tym bardziej, że przypomnicie sobie/zorientujecie się, że ten film ma znakomite cytaty. Tak, aż chce się cytować te wypowiedzi i to niekoniecznie humorystyczne typu „a kto umarł, ten nie żyje”. Są znacznie poważniejsze komentarze, a bohaterowie zdają się właśnie komentować rzeczywistość 1992.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *