Bardzo polubiłam tę technikę, więc do mojej skrytki z zadaniami trochę tejże dołożyłam. No i masz – znowu wylosowałam, ale to może i lepiej. Okazuje się, że wdychanie miłości zapewnia mi i lepszy humor, i więcej energii.
Bo widzicie, z tą energią to jest tak: jak masz pieniądze, to masz jej dużo. Jak ich nie masz, to masz jej niewiele. Wiem, niby niewielki argument do tego, żeby nic nie robić, ale jednak wyzwania to wyzwania.
Na razie z tego oddychania przyszedł mi wniosek, po którym należy zaliczyć facepalma roku.
Otóż – dotychczas niewiele się udawało, bo zakładałam, że niewiele się uda. Mówię tu o mojej twórczości. Oklaski dla Aleksandry Jurszy za pozytywne nastawienie do życia! >.< xD
Ale co było wczoraj?
Ano właśnie – bo może to trochę ciekawsze jest dla Was, niż dzisiejsze wyzwanie. Do 16 robiłam wdzięczność i mi się nawet udawało, ale zdałam sobie sprawę, że czasem mi się to uczucie blokuje. W związku z tym trzeba będzie trochę pokombinować z fantem, by był dobry przepływ. Zdanie masło maślane, idziemy dalej.
Od 16:09 miałam zauważać, ile moje działanie daje innym. To było nawet przyjemne, ale trochę mi tak przepłynęło bokiem. Nie, że nie skupiałam się jakoś na tym zadaniu, a nawet jeśli, to nie bardzo wiedziałam, jak to poprowadzić. Mówiłam sobie „a tu skomentuję, a tu dam poradę, a temu złożę życzenia, a siamto”. Było przyjemne, ale czy zwiększające moją świadomość, to jakoś chyba nie bardzo.
Od 20:00 jest najciekawiej. Albowiem o 19:00 wylądowałam na webinarze Wrzesińskiej i skończyła o 20:30. Spoko, cała noc przed nami, ale ja zapomniałam o tym zadaniu. Może coś pogadałam z Iwonką na ten temat, ale nie, że się na tym wybitnie skupiałam. W kulki se leciałam, że tak powiem. I nagle dostaję to:
No – przy takiej dawce wsparcia i miłości od życia trudno już było zlekceważyć zadanie. Poświęciłam więc większą chwilę, by sobie to pomantrować, co mnie wprowadziło w tak znakomity humor, że rozbawiałam znajomego głupimi memami – swoją drogą, jeśli to czyta, to pozdrawiam. A zresztą, pozdrawiam wszystkich tu czytających ;).
OK – wypisane, telefon się ładuje, idę czytać „No logo” Naomi Klein.