Zofce, za to że jest
Od tygodni wiedziałam, że coś jest we mnie nie tak. Znaczy właśnie – nie tyle we mnie, ile przejawiam się pewną cechą, która jest niezdrowa. W skrócie i obrazowo to samobiczowanie się. Więc szukam tu i tam czegoś konkretnego na ten temat i… no nie ma! Wpisuję w storytela to jeden, to drugi audiobook z tematyki „jak przestać się obwiniać”. I nagle, przez drzwi wpada kartka od Zofki:
perfekcjonizm
Perfekcjonizm? Ale że co, że ja? Przecież nie miałam… a nie, czekaj, miałam dość wysoką średnią na studiach. Olałam kucie tylko dlatego, że i tak wiedziałam, że rozdają piąteczki i czwóreczki bez wytężonej pracy. No ale jest jeszcze dążenie do celu… przecież prokastynuję. Na przykład miałam iść do socjalu, zgłosić się po pomoc. No bo czemu nie, skoro można coś dostać za darmo, ne? Ale no właśnie nie, bo mój mózg zaczął wymyślać:
NAUCZ SIĘ BRAĆ
ZRÓB 54453543 MEDYTACJI W TEMACIE
MUSISZ WEJŚĆ DO WNĘTRZA SER…
Czekaj, no dobra, ale człowiek składa się z pindyliona części! No! Małe, znaczy Wewnętrzne Dziecko, Wewnętrzna Mama, Wewn… znaczy, no, nie chcę Was zanudzać jak jakiś perfekcjonista, ekhem. No, ale jak wczoraj Zofka zadała mi bardzo trudne i właściwe pytania w temacie mojego eksperymentu, no to poczułam się przybita, ale właściwie na chwilę, bo przecież wiadomo, że zadaje te pytania doskonałe, to bardzo ważne, żeby rozumieć co się robi, dlaczego się robi, po co się robi, żeby nie spieprzyć swojej energetyki, bo potem wejdą ustawienia i trzeba to robić z energią miłości i akceptacji, a nie ze stra… aaa, o czym to ja? A, no tak. Czekaj, a co będzie jak się skrzywdzę? Kurde, coś zrobiłam nie tak! Ratunku, odpał na maksa, panika wywaliła na poziomie 500%, mój projekt, badanie, doświadczenie, pisanie, aaaa, nie jest to doskonałe, ratunku, nie, dostałam okresu, aaaa, tak nie miało być, przecież miało mi się udać, kurde, co znowu? Że wymagam za dużo? Że zbyt mocno siebie oceniam? No i to ma być perfekcjonizm? Powiem ci…
– Zrób test na to – przychodzi myśl, a ja pełna zapału i z pewnością, że to mnie nie dotyczy, bo w końcu w ogólniaku miałam średnią 2.0., a moja książka nie osiągnęła statusu bestsellera a’la Michalak, wzięłam się za robotę. Znaczy, pracę, bo energ… a, dobra.
Wyszukiwarka wywaliła randomowy test, ja zrobiłam i

CAŁE ŻYCIE W BŁĘDZIE.
Wszystkie klocki nagle układają się w logiczną całość. Absolutnie wszystko pasuje. To jest jak… no, perfekcyjne opakowanie perfekcjonizmu, tylko tego tak dobrze nie widać, bo mimo że widać, to go nie widać, bo wszyscy lecą stereotypem „perfekcjonista robi wszystko idealnie, nawet porządek”.
Otóż, nie.
Poczytałam trochę na ten temat i wiecie, co? Oczywiście, że jak przystało na wzorcowego perfekcjonistę coś z tym zrobię. Tymczasem czuję, że rzecz się uzdrawia, ja mam bekę roku, a i jeszcze raz ogromnie dziękuję Zofce, która mnie naprowadziła na ten trop. Dziękuję, że jesteś :*
Super i ja dziękuję.
Odkrywamy siebie 🙂