Umysł może być chcieć wolny, ale naprawdę jest taki, gdy jest pusty. Zbyt wiele gada, komplikuje i roztrząsa, jakby od tego zależało życie wszechświata.
Umysł może gadać i gadać, ale nic z tego nie wynika. Zazwyczaj roztrząsa sprawy niepotrzebne naszemu sercu, zbędne tam, gdzie żyjemy.
Ale od umysłu zaczyna się droga. To tędy zaczniesz wchodzić głębiej. Ale czy dokonasz głębszego wyboru i zejdziesz-wyjdziesz niżej-wyżej?
Czy też może zostaniesz na paśmie totalnego poplątania i gadania umysłu, a może nawet przeintelektualizowania?
Wolność to stan umysłu, powiedzieli nam. Ale kto? Nikt nie zna autora (poza tymi, którzy znają), wszyscy to powtarzają jak jeden wielki zryty beret.
Właśnie: zryty.
Powinniśmy to byli zauważyć wcześniej.
Skoro wszystko, co nam mówiono o świecie w szkole było kłamstwem, to dlaczego sądziliśmy, że wolność to stan umysłu?
W #D wszystko jest lustrzanym odbiciem, a rasowy foliarz – którym jestem – jest wyczulony na wałki. Może wierzyć tylko sobie, tylko swoim odczuciom. I ciału.
To ciało powiedziało mi, by się nie szczepić. I byłam pewna na 1000%, że gdybym to zrobiła, miałabym problemy.
Ale nie ze mną takie numery.
Szczególnie, że już kilka porażek na medycynie Rockelleferowskiej poniosłam.
Więc zaczęło się od Ciała.
To ono poprowadziło mnie na łona foliarskich grup.
Ale było coś jeszcze.
A na imię temu Dusza.
Odcięto nam wszystkim uczucia, żebyśmy nie zwariowali. Czuliśmy. Myślicie, że czemu znaczna część kultury opiera się na syndromie PTSD, opisując więzienia (reality show, 365 dni) i przemoc ogólnie?
Twórcy wywalają z siebie to, co czują. Ba, nawet mówi się o terapii sztuką, gdzie wypisujesz swoje bóle, malujesz swoje uczucia i tak dalej, kto co lubi.
Duszy nie oszukasz.
Musieli powiedzieć, że wolność to stan umysłu, byśmy nie odkryli prawdy.
Ale gdy Istoty Światła zaczęły wszystko i wszystkich negować…
Walnęło mną uczucie: jesteśmy niewolnikami. Musimy kupować, by przeżyć, tworzyć. System niewolnictwa tak doskonale wyrafinowany, że całą kulturę – włącznie z językiem – upokorzył i wybatożył.
Jedyne, czego nie oszukasz to Dusza.
Serce.
To tam, w jego wnętrzu dzieje się wszystko.
Umysł może nam służyć – bo przecież nie szkodzi. Znaczy nie szkodzi wtedy, gdy jest ukierunkowany na zabawę.
Dlaczego nas uwiązano?
Czym sobie zasłużyliśmy na taki los – MY – Istoty Światła?
Pamiętam jak w liceum zabrałam się za lekcje. Powód był gówniany: samotność. I co, myślicie, że umysł pomógł? A skądże znowu, serce płakało.
I nie mogło się skupić na fałszywych bzdetach, bo chciało płakać.
Serca nie oszukasz – to chyba jedno z niewielu prawdziwych powiedzeń.
To zabawne, bo kiedyś w temacie otrzymałam wskazówkę. Wydawało mi się, że dałam ciała w sprawie, ale nie. Bo to było tak: zapytano mnie, ile chcę wziąć za opiekę nad dzieckiem. No, z samego tego, że chodzi o dziecko sprawa prosta. Ale inna rzecz jest taka, iż sercem wyczułam brak czystej intencji w pytaniu.
To było mega mocne odczucie.
A ja całe życie miałam poczucie bycia niewolnikiem.
I jak to foliarz, miałam rację.
Chociaż nie.
Za cholerę pracy nie mogłam znaleźć, a praca z czakrami nie pomagała. To znaczy: nie w tym temacie.
Wolność to nie stan umysłu.
Wolność to stan Duszy.