SAMA, Katarzyna Nowak

„Sama” to pokłosie wielu lat, jakie Katarzyna Nowak – działaczka pro-lewicowa, antykościelna… no dobra, na pewno pomagająca ofiarom pedofilii, przeżyła. To szokująca historia dziewczyny z rodziny patologicznej, której ksiądz obiecał pomóc, więc zabiera ją do siebie, gdzie przez blisko dwa lata gwałcił, torturował i Bóg wie, co jeszcze. Podobno wszystkiego o tym nie napisała. Ale za to za swoje cierpienie dostała bardzo wysokie odszkodowanie – bo milion złotych – i do tego biła się w sądzie z jeszcze kilkoma sprawami. Na przykład z taką, że Stanisław Michałkiewicz stosował na niej hejt i podała go do sądu. Wygrała, dostając kolejne odszkodowanie. Obecnie pani Katarzyna Nowak nawołuje do tego, do czego tzw. lewica nawołuje, czyli do „ochrony dzieci przed Konfederacją”, bo zagłosowali przeciwko tzw. ustawie Kamilka. Problem w tym, że nie mam wrażenia, by to rzeczywiście coś dało. Umówmy się – powoływanie kolejnych komisji do czegoś tam jest bez sensu, jeśli oddolnie nie zaczniemy zapobiegać przemocy. Wprawdzie tworzenie planu-strategii przeciwdziałania przemocy może poskutkować wspaniałymi rzeczami, ale właściwie… znowu, taką strategią mogłoby się zająć ministerstwo szkolnictwa. No i szkolenia sędziów – bardzo potrzebne, ale te działania są na etapie końcowym. Więc ja, patrząc obiektywnie, nie dziwię się, że Konfederacja mogła mieć zastrzeżenia co do tej ustawy. No, ale to miała być recenzja powieści „Sama”, a nie dywagacje polityczne, czy nawet ocena autorki.

A przyznać trzeba, że „Sama” to bardzo ciężka lektura – i tak, w tym przypadku „ciężka” pasuje lepiej, niż „trudna”. Choć, jeden z ostatnich rozdziałów to opisywanie prawnych aspektów jej sprawy. Tu już miałam pewną trudność w rozumieniu, o co kaman, bo autorka nie siliła się na opisywanie tychże sposobem na chłopski rozum. Za to cała reszta to historia niewiarygodna, ale – niestety – prawdziwa.

I czuć te wszystkie emocje, które wypisywała.
To sprawia, że lektura jest jeszcze trudniejsza, bo oprócz scenek, w których opisuje swoje nieszczęścia, dochodzą właśnie odczucia. Mało tego, w trakcie słuchania („Samą” robiłam na audiobooku) wywalało mi na moje własne życie. Wiecie, to jest tak, że przychodzi takie uczucie bycia gównem, a porównywanie ja-on/a samo się robi. Coś trzeba z tym zrobić i zrobię, ale wracając do powieści.

Ten pamiętnik – bo w sumie zawiera daty wpisów – szybko wciąga. I każdy, kto choć trochę siedział w temacie trybu ofiary, zauważy, że bohaterka ma ostry tryb bycia ofiarą. Jej pytania „dlaczego ciągle” mi mocno przeszkadzały i męczyły, no ale tak to już jest w tym stanie. Oskarżasz cały świat o swoje nieszczęścia, a nie siebie. I wprawdzie można powiedzieć, że osoba zgwałcona nie jest niczemu winna, tak można też powiedzieć, że ogarnianie się po tym wszystkim, to już kwestia indywidualna i tu można zrobić dużo dobrych rzeczy.

No i – szczerze, czytam opinie i mi się przypomniało, że bardzo się męczyłam w ostatniej godzinie słuchania. To było takie „Kościół zuy”. Niewiele akcji z tego wynikało i czułam się, jakbym słuchała godzinnego felietonu na temat tej instytucji, a mój umysł przeskoczył na zapowiedź jednego z dziennikarzy „w 2024 KK będzie atakowany”. No cóż – lewica rzondzi, to może być atakowany. No i teraz jeszcze przypomniało mi się, że „Sama” to doskonały obraz, jak bardzo instytucje sobie nie radzą z opieką. Ale taki jest system, on rzadko kiedy jest wydolny. Ale po co go poprawiać oddolnie, trzeba od razu na sędziów iść.

Przyznam się jeszcze, że całkiem dobrze odczuwałam to napięcie – które rodziło się za pomocą pytań: ale jak ona się wyrwała z tej kabały? Jakim cudem dostała tyle pieniędzy? To oczywiście jest pozytywne.

Są tam takie dwa, wysokobudżetowe, zapadające w pamięć zdania. Na przykład: „Gwałt to niedokończone morderstwo. Ze szczególnym okrucieństwem, rozciągnięte w czasie”.

Co do nagrania samego audiobooka, nie mam zastrzeżeń, choć tutaj czytała kobieta – Dorota Landowska. 🙂

Czy polecam „Samą” Katarzyny Nowak? Nie, jeśli jesteś przesadnie wrażliwy. Ale tak, jeśli lubisz autentyczne, choć nie raz tragiczne historie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *