Osobiście uważam, że metody powinny być ogólnodostępne… no dobra, że jak masz swój sposób, to nie może być on na zasadzie „tylko ja i nikt innego do tego nie ma prawa”. Taka myśl mi się nasunęła w momencie, kiedy wczoraj wylosowałam SPA DLA DUSZY. Generalnie wymyśliła to chyba – a przynajmniej podała na tacy – Sekwencja zmian. Bardzo lubię jej praktyczne ćwiczenia, chętnie korzystam, oddałam książkę o Nevillu Goddardzie i czasem sobie to przypominam, a potem sobie przypominam, że to nieważne, bo i tak mam dostęp do Nevilla Goddarda, praktyk różnej maści i w zasadzie jeszcze jedna książka niewiele zmienia. Szczególnie, że żeby kreować rzeczywistość, trzeba po prostu wiedzieć, czego się chce. A czy ja wiem? Oto jest pytanie!
No dobrze, ale przejdźmy już do 1-go dnia z obfitością. No więc, wylosowałam takie skromne zadanko:
- Nie narzekaj. Powstrzymaj się od każdego negatywnego słowa, reakcji
- Unikaj sytuacji niosących konflikt
- Reaguj na wszystko pozytywnie, utrzymując w głowie pozytywne myśli
- Na ten 1 dzień odrzuć wszystkie troski i zmartwienia
- Uśmiechaj się jak najczęściej
- Staraj się reagować dobrem na zło
No i przyznam się, że nie bardzo realizowałam to zadanie, spróbuję więc dzisiaj. Wiecie, wczoraj był BP, były też bardzo ciężkie blachy, a w ogóle to nie było jakiś specjalnych scenek, gdzie mogłabym się bardziej, niż pozytywnie zachowywać.
Tak, wiem – zachowywać mogłabym się bardziej, na przykład uśmiechając się.
I oczywiście, przyznać się muszę do powodu, dla którego stało się tak jak się stało. Otóż, w opcjach „33 dni” są medytacje. I myślałam, że to jedna z nich, więc olałam, zostawiając sobie na wieczór.
No, mój dzień wygląda tak: wieczorem, przed snem robię medytacje i potem rano mam wielkie zdziwienie, jak bardzo organizm na to reaguje, a może to po prostu kwestia gównianego założenia, że organizm zawsze będzie reagował na procesy długim posiedzeniem na tronie. Rzecz jasna – nie ma w tym nic złego, ale… o ile nie można odłączać ciała od umysłu, jak robi to współczesna medycyna, o tyle niekoniecznie trzeba się programować na takie zachowanie.
Chyba zmienię to założenie, bo co prawda kibelek mój jest koffany…
Ale do wykorzystania jest cały dzień. W każdym razie, zastanawiałam się, czy dziś nie zastosować tego dnia – może to byłby dobry pomysł, wszak stan umysłu dość istotnie kreuje zewnątrz. Zobaczymy, jak wyjdzie.