[JASNOWIDZENIE] Melbourne, nie poddawaj się!

Jak niedawno było głośno o Melbourne, to teraz ucichło. Przynajmniej w polskich mediach, bo w Australii, na miejscu, wciąż się dzieją hardkorowe rzeczy. I niestety, będą. Najbliższe trzy miesiące mogą być niespokojne, a to za sprawą tego miejsca:

Victorian Parlament. Tam – być może we wtorek, nie sprawdzałam w mediach, kiedy będą obrady w sprawie – zamierzają przepchnąć legislację zwaną Andrew’s unlimited power bill. Andrzej, znaczy Andrew to człowiek, który jest [autocenzura], bo chce na stałe wprowadzić stan wyjątkowy i tak dalej. Wiecie, reżim i takie jaja. Nie ma łatwo, bo już były przeciwko temu protesty, a we wtorek – bo dla uproszczenia przyjmijmy, że będą nad tym debatować właśnie wtedy – w parlamencie będą ostre dyskusje na temat tej ustawy. Żarliwe. I z tego co wiedziałam, to bardzo dużo osób nie będzie chciało, by ta legislacja weszła w życie. Właściwie to nie jest pewne, czy ją przepchną, czy nie, prawdopodobnie obrady zostaną wydłużone na inny dzień. ALE zobaczyłam jeszcze trzy rzeczy.

  • W Melbourne panuje strasznie ciężka atmosfera. Kiedy sprawdzałam w czwartek, to była na granicy stanu depresyjnego. Niewiele brakowało, by społeczność znajdowała w takim właśnie stanie. Ale im się nie udało. Bo uwaga – dosłownie ludzie w Melbourne się WKURWILI. To jest bardzo duży wkurw. Wściekłość, gniew. W skali uczucia dałabym 8/10.
  • Protesty będą. I to ostre. Ostrzejsze, niż były. I o ile w czwartek wyświetliło mi się słowo „WOJNA”, tak teraz przyszły konkrety. Niestety, będzie ofiara śmiertelna. Ponadto, ludzie będą chcieli się wedrzeć do parlamentu, już nie patrząc na policjantów-nazistów. Co ciekawe, w wizji jest, że im się udało. Takie mocne zamieszanie będzie trwało do trzech miesięcy, a mieszkańcy warto, by uważali, bo mogą wywołać kolejne trzęsienie ziemi.
  • Jest też bardzo dobra wiadomość dla Melbourne. To czy przepchną czy nie przepchną z grubsza nie będzie miało znaczenia. Oznacza to tyle, że ludzie wygrają. Będą żyć tak, jak oni chcą, a nie jakiś Andrzej, znaczy Andrew. Protesty protestami, ale plan Andrewa się nie uda. Być może dlatego, że jeśli ta ustawa niby zostanie przepchnięta, to wyższa instancja (rząd Australii?) zaneguje tę ustawę. Ponadto widziałam, że idzie do Melbourne światło – ono nadchodzi jak fala. Ze stolicy może, w każdym razie chodziło o to, że światło było nad Melbourne (jak sprawdzasz na mapie), a chodzi o sprawy w sądzie, które ludzie wygrywają. Oznacza to, że warto trzymać kciuki za Melbourne, bo tradies i reszta zwyciężą!

I to by było na tyle :). Zapraszam do zadawania pytań :D.

Nie jestem jasnowidzem, możesz mi zaufać [1]

Nie jestem jasnowidzem, możesz mi zaufać. A że wczoraj naczytałam się teorii spisgowych na temat awarii fesbunieczka, postanowiłam olać temat, bo przy sprawdzaniu niewiele wychodziło pewnych rzeczy. Ale za to poświęciłam czas na dociekaniu czegoś innego. Po mapce widać, że chodzi o Australię. Bonusowo opowiem Wam o Polsce, ale to na końcu.

  • Sydney obecnie nie jest zbyt ciekawym miejscem do zamieszkania, ponieważ jest taka wojskowa atmosfera. Panów w mundurach wyprowadzono po to, by ludziom utrudnić protesty w wiadomej sprawie. Natomiast jest ciekawe to, że do całkowicie przerąbanej sytuacji NIE DOJDZIE, bo to miejsce coś chroni. Nie wiem co – po prostu w Sydney są spięcia i jest jakaś ładna otoczka, która blokuje pogarszanie się sprawy. Obecnie sytuacja jest taka, że premier im się zmienił, bo poprzedni w postaci panienki był zamieszany w sprawy korupcyjne i musiał zrezygnować z urzędu. Jeszcze nie do końca wiadomo, jak to będzie z nowym premierem, ale i to postanowiłam sprawdzić. Niestety, będzie próbował ciągnąć pewien durny plan, jednak Melbourne działa, przez co nowy premier będzie się wahał, czy iść śmiało i tworzyć pole bitwy, czy nie. Przynajmniej w początkowym stadium jego ruchy będą niepewne, bo patrząc na gniew ludzi z Melbourne, to mu się trochę odechce zaostrzać przepisy. Innymi słowy: poczekamy, zobaczymy, zapewne jeszcze w tym tygodniu. No co? Nie jestem jasnowidzem, możesz mi zaufać.
  • Za to Melbourne ma przerąbane. Nie patrzyłam przez tydzień na filmiki stamtąd, jednak wciąż mi się pokazuje, że tam jest wojsko, a tradies (budowlańcy) ❤ i ludzie w cywilu będą z nim walczyć. Obecnie, policja sprowadziła do siebie jakąś pomoc, która przynajmniej przypomina zielonych ludzików. Niestety, niepokoje będą dość ostre, bo zacznie się od rac, a skończy się na Mołotowie. Tak czy siak sercem jestem po stronie ludzi, po stronie protestujących, po stronie tradies i wszystkich pokrzywdzonych przez tych sk….
  • A teraz najważniejsze info dnia: SYDNEY NIE JEST STOLICĄ AUSTRALII. Jest nią Canberra i ma premiera, który woli spokój i jakoś nie chce mu się wdrażać pewnego niemiłego planu. To widać na mapie. Jednak jest tam spięcie, bardzo duże, które prawdopodobnie bierze się z parlamentu i rządu, bo ci przyglądają się sytuacji szczególnie w Melbourne z coraz mniejszą cierpliwością. Parlament blokuje rząd, więc wkurwik jest tym większy, bo niewiele można zrobić z tym fantem, jak i z samym Melbourne. Także no – sama Canberra jest na luzie, ale igraszki rządowe już nie są tak miłe.

A teraz obiecany bonus, który wszyscy znają i kochają, bo nie tylko ja o tym mówię, ale sprawę sprawdziłam dużo wcześniej. A TO POLSKA WŁAŚNIE!

No i co z tą Polską?

Ano – nic. Mamy światło, którego nie jesteśmy świadomi, więc go nie wykorzystujemy. To jest ta lepsza wiadomość. Gorsza jest ta, że mamy jedną, bardzo konkretną plamkę ciemności i prawdopodobnie jest ona na Wiejskiej w Warszawce. Jest to po prostu ciemne miejsce i tyle.

Dobra, starczy tego dobrego. Komu się spodobało, ten może udostępnić (dziękuję), a kto przewrócił oczami, niech scrolluje dalej. Pozdro dla wszystkich 🙂.